Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Wampir Maskarada   ~   [Sesja] Wieża z zapałek
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pon 21:06, 02 Cze 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Nie odpowiedziałam Vi, rozkojarzona przez własne goniące się myśli.

"O co zapytają?"
"Czy będzie można przemilczeć najistotniejsze?"
"Czy będę musiała mówić przy pozostałych?"
"Jak w takim razie ten Tremere...?"
"Co z nami zrobią...?"
"Gdzie się zalokujemy, jak już nas wypuszczą?


Myśli goniły się, jak krople we wrzątku. Przytknęłam dłonie do skroni, czując nagły, niemiły ucisk... Boże, czułam tak mocno, czy to już efekt psychicznego przeforsowania, jak wówczas, gdy każdy wzór na tapecie wydaje się obrzydliwym karaczanem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Wto 16:24, 03 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Pon 21:43, 02 Cze 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Już od dłuższej chwili moje oczy trwały nieporuszenie skierowane na postać An. Nieco przygarbiona z ledwo dostrzegalnym drżeniem, w tej chwili właśnie złapała się za głowę. Znałam ten ruch, wiedziałam, co milczaco szepcze. To było moją przewagą nad nimi.

Tuż przy niej ściszony swój głos podarowałam jej pod rozwagę:
- An... Nie pozwól, by dostrzegli. By poczytali to sobie błędnie za słabość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
los_vampirros
PostWysłany: Pon 21:44, 02 Cze 2008 
Czarny Mentor
Czarny Mentor

Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hohenburg


Skoro doszedłem już tutaj bez kombinowania to tak zostanie do końca tej nieplanowanej wizyty. W razie komplikacji wiadomo co robić... Nie wiem czego mogą ode mnie chcieć, ale nie mam podstaw by z nimi w jakikolwiek sposób współpracować. Dam sobie radę, jednak w końcu nie jestem jedynym Tremerem w mieście. Tak, tak Katrino. Musimy pogadać jak tylko wrócę z tego spaceru.

Czwórka ochroniarzy, staż, czy jak ich nazwać warujących pod drzwiami, zupełnie nie wczuwała się w rolę. Nie znałem sytuacji Wampirzyc, więc mogłem się domyślać czy ucieczka ma dla nich jakiś sens. I tak znaleźliby nas prędzej czy później. W końcu to ich miasto.

Stanąłem naprzeciw fontanny patrząc na kamienne posągi, z których tryskały strumienie przyjemnie szumiącej wody. Obok mnie stała Anallice i z pewnością nie czuła się zbyt komfortowo przed spotkaniem z Szeryfem. Nie wyglądała na osobę, która mogłaby zaszkodzić Rodzinie łamiąc Tradycje. Zbyt mało wiem żeby cokolwiek zrobić, Ann. Mam tu swoje zadanie do wykonania.

Następnych kilka minut przyniesie jakąś odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez los_vampirros dnia Pon 21:48, 02 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pon 22:03, 02 Cze 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Nie musisz mi przypominać...! - syknęłam. "Tak, Vi, powiedz to... Jestem słabym, niewydarzonym gackiem wielkouchem..."

Czy mamy tak sterczeć jeszcze długo? Denerwowałam się, usiłowałam to jakoś opanować...

Zaczęłam sobie przypominać znane sentencje, czując, jak pędząca rzeka myśli, niczym suma wszystkich strachów, przypiera mnie do niewidzialnego muru...

"Beati pauperes spiriti... Domina omnium et regina ratio... L'homme est ne libre et partout ile est dans les fers..."

Krążył mi po głowie przeklęty slajd z przeszłości: zimna piwnica, czerwona, nalana twarz śmierdząca wińskiem i ogłuszający świst "dyscypliny"...

"To ci wybije straszydła z głowy, gówniaro przeklęta!!!"

Usiłowałam go przesłonić innym i...

Było jeszcze gorzej... Znienawidziłam to ciało, które sobą niosę.

Kopnęłam kamyk tuż koło mego buta. Niespiesznie, lekko, nie patrząc na nic i na nikogo - przez zamglone oczy niewiele widziałam.

Zamrugałam szybko oczami. No, przecież się nie rozkleję...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Wto 16:26, 03 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Czw 18:48, 05 Cze 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


-... i ona wtedy do niego: "A mordercą jest szofer!" - ledwo się powstrzymując wybełkotał jeden ze stojących z boku strażników miejskich. W tej samej chwili cała piątka wybuchła rubasznym śmiechem, nic sobie nie robiąc z powagi wymalowanej na twarzach pozostałych. Kilku klepnęło się w uda, jednemu zaczął się trząść brzuch, u reszty pojawiły się łzy w oczach. Nic nie pomogło piorunujące spojrzenie Kainity w mokasynach, pogardliwe wydęcie warg przez chorobliwie chudego wampira ani przekleństwa rzucane przez wampirzyce z obstawy.

Wtem otworzyły się drzwi prowadzące do budynku, w którym przed chwilą zniknął jeden z wartujących mężczyzn. Na moment najbliższa okolica pojaśniała od mocnego światła świetlówek, które obficie okupowały sufit ledwo widocznej salki. Było to coś na kształt szatni połączonej z poczekalnią. Rozległe pomieszczenie z barem, miejscem na odzież, trzema pokojami biurowymi i schodami prowadzącymi wyżej. Pojawił się cień, który po chwili zafalował i w drzwiach stanął osobnik w mundurze. Gdzieś zza fontanny rozległy się pospieszne kroki. Kilka głów zwróciło się w jego stronę. Nie wyglądał na zadowolonego.

- Nie ma Williama. Za to za chwilę będzie tu... - zaczął przepraszającym tonem mówić do tego w żółtawej koszuli, gdy powietrze rozdarł wrzask, który zagłuszył jego dalsze słowa.

- Co ty sobie myślisz, koleś?! - darł się Artur, mocno stawiając kroki na brukowanym chodniku. Nadchodził od strony Galerii. Wlepił wzrok w tego, który przyprowadził tu całą tą gromadę. Coś za bardzo się rządzisz! - krzyknął będąc jeszcze przy fontannie.

W odpowiedzi na jego słowa, zaczepiony wampir wysunął się spośród wszystkich obecnych i zrobił kilka kroków w stronę chłopca, złośliwie się przy tym uśmiechając. Nic jednak nie powiedział.

- Co ty tu niby robisz, debilu? Oni są ze mną - Artur machnął niedbale ręką w stronę Sergia i An, którzy akurat stali niedaleko siebie - i to ja się nimi zajmuję. Coś ci się popieprzyło, koleś.

- Co tam gadasz, szczylu? - warknął jego rozmówca.

Chłopiec zacisnął dłonie w piąstki wielkości jabłek i spurpurowiał. Zaczął tupać nogami o kamienie, którymi wyłożona była ta część placu.

- A w ryja byś nie chciał?

- I może od ciebie?

- To, że jestem mały nie znaczy, że nie umiem przypier... - urwał w pół zdania, gdy w drzwiach, w których jeszcze przed chwilą stał policjant w zielonkawym mundurze pojawiła się kobieca postać.

Miała na obie granatowy kostium szyty na miarę, pod nim białą bluzkę. W kołnierz żakietu wpięta była duża szafirowa szpilka, zapewne stanowiąca komplet z kolczykami, ale jej uszy nie były widoczne. Włosy miała ciemnorude. Zapewne na fotografiach wyglądała na niższą niż w rzeczywistości. Z ciemnoniebieskiego kapelusza opadała krótka woalka. Nosiła rękawiczki.
Nie zachowywała się głośno, nie zwracała na siebie uwagi, a mimo to wszyscy z obecnych odnotowali fakt jej pojawienia się. Obrzuciła spojrzeniem milczących, szukając nowych twarzy. Duże, błękitne oczy zatrzymały się na Sergiu, a potem przeskoczyły na pozostałą dwójkę nowoprzybyłych do Londynu wampirów.

- Pójdziecie ze mną. - stwierdziła i powoli, zostawiając za sobą uchylone drzwi, ruszyła w stronę schodów. Nagle okazało się, że w pobliżu nie ma żadnego z panów mundurowych, Artur gdzieś zniknął, a obok Kainity w kurtce i koszuli stał tylko 'chudzielec' z rozdziawioną gębą wraz z jedną wampirzycą słabej krwi. Ponownie zrobiło się cicho. Zawiał mocniejszy wiatr, zaszumiała fontanna, a kilkanaście metrów dalej lekko zadudniły ciężkie buty nieznajomej wampirzycy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
los_vampirros
PostWysłany: Czw 21:10, 05 Cze 2008 
Czarny Mentor
Czarny Mentor

Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hohenburg


Wszyscy gdzieś się rozpłynęli. To trochę irytujące, że takie szczegóły umykają wyostrzonym zmysłom, skoro sytuacja nie była trudna do zaobserwowania dla zwykłego śmiertelnika.

No to idziemy... Straciłem rachubę do kogo i po co, ale iść trzeba było. Przynajmniej żeby przełamać zastój, zmniejszyć ilość pytań robiących powoli mały korek.

Odruchowo postawiłem kołnierz płaszcza, mimo iż wchodzimy do budynku. Ruszyłem przed siebie patrząc gdzieś w podłogę, kierowany odgłosem kroków rudowłosej Kainitki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez los_vampirros dnia Czw 21:11, 05 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Czw 22:54, 05 Cze 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Błysk światła jarzeniówek zwrócił moją uwagę i mimo, że dość szybko zgasł, miejsce, gdzie zabłysł uwięziło moje spojrzenie. Wyłączyłam się, zatraciłam swoją świadomość i obecność w tym niewidzącym zapatrzeniu.

Z zawieszenia wyrwał mnie ruch na granicy pola widzenia. Wróciły dźwięki, zapachy, cała rzeczywistość. Wiatr wyczuwalnie porudzył moimi włosami i jak kot otarł się o skórę. Ujrzałam jak Sergio kieruje się w stronę wejścia. Coś się stało, że tak tu opustoszało? Nieważne. Ktoś był z niebieskimi oczyma... A kim jest ta kobieta? Bez zastanowienia także ruszyłam w tamtą stronę poprawiwszy uprzednio okulary na nosie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Czw 22:58, 05 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pią 22:01, 06 Cze 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Zaskoczenie, spowodowane tym nagłym wyciszeniem dookoła, sprawiło, że oderwałam się od czarnych myśli i prawie pokornie, bezwiednie - poszłam - czy raczej podreptałam - za wyrosłą jak spod ziemi Kainitką.

Kim ona mogła być? Nic sensownego nie przychodziło do głowy. Kimś albo znaczącym, albo będącym znaczącym dla kogoś znaczącego, to było pewne.

Nie wiem czemu, nie było do tego podstaw, ale... Fakt, że mam do czynienia z kobietą, troszkę mnie uspokoił; obejdzie się bez głodnych kawałków, dwuznacznych spojrzeń i przytyków...

"Jasno, jak cholera..." Rozprostowałam kapelusz, naciągając rondo niżej na czoło i wyprostowałam kołnierzyki - od płaszcza i koszuli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Pią 22:56, 06 Cze 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Wampirzycy idącej przodem najwyraźniej również przeszkadzało tak wysokie natężenie światła. Zmrużyła oczy i poprawiła kapelusz. Wchodząc na pierwszy ze stopni, nawet się nie rozejrzała. Pusta sala z dużym okrągłym stołem po lewej ręce i owalną ławą zarzuconą gazetami prezentowała marny widok. Nie wyglądała na starą. Co to, to nie. Za to zniszczenia, jakim uległa mogły zastanawiać czy przypadkiem nie używano jej jako tarana. Pobijane stópki, ukruszone krawędzie oparć i zdarty materiał. Nie lepiej przedstawiał się sam stół (dziurawy zresztą) oraz dwa drewniane, na pewno niewygodne, krzesła, z których jedno zostało pozbawione nogi.
Zupełnie odmienny widok przedstawiały sobą dwa pomieszczenia po przeciwnej stronie.
Były to dwa niby-pokoje o ciasnej zabudowie. O ile drzwi do pierwszego były zamknięte, to w drugim nie było ich w ogóle. Najzwyczajniej w świecie ktoś je zdjął. Wewnątrz siedziało dwóch starszych mężczyzn w szarych garniturach: pochyleni nad biurkiem wydawali się pochłonięci bez reszty wypełnianiem jakiś dziwnych rubryk na niemniej podejrzanych arkuszach. Kiedy Kainici zbliżyli się do schodów, dostrzegli także trzeciego, młodszego. Był to ten sam policjant, który "poszedł po Williama". Teraz siedział skurczony w fotelu oparty o ścianę, dmuchając do kubka pełnego parującej kawy. Na widok znajomych twarzy uśmiechnął się lekko. Wyglądało to nawet przyjaźnie. W jego spojrzeniu pojawiło się jakby współczucie. Czyżby wiedział coś, o czym tamci mieli się dopiero dowiedzieć?

Schody okazały się być w rzeczywistości zaledwie kilkunastoma stopniami. Szerokie, wydeptane, a do tego słabo oświetlone. No, może akurat to ostatnie nie było takie złe. Wychodząc z ogromnego kręgu światła i wkraczając na półpiętro między kolejnymi poziomami można było odnieść wrażenie, że zrobiło się ciszej. Co prawda w budynku było jeszcze przynajmniej kilkanaście osób (zarówno żywych, jak i martwych), ale poza trójką na dole, udało się dojść do skromnego biura nie zauważając nikogo więcej.

Było to prostokątne pomieszczenie z gołą podłogą i kilkoma meblami (komody?) zakrytymi białymi prześcieradłami. Nie zdążyły się jeszcze zakurzyć, toteż wyglądało na to, iż przykryto je niedawno. Na ścianach były jasne plamy po zdjętych obrazach i bijący od nich mocny zapach farby, którą pewnie starano się zatuszować jakieś zarysowania. Kobieta przeszła na koniec pokoju otwierając szeroko duże okno balkonowe. Powiew świeżości przywrócił jasność umysłu. Wampirzyca jednak nie wyglądała na zadowoloną. Kiedy tylko An (jako ostatnia) przekroczyła próg, omal nie podskoczyła zaskoczona krzykiem:

- Co żeście sobie myślały?! - wrzasnęła Kainitka stojąca przed nimi. Nie zwracała uwagi na Sergia. Świdrowała spojrzeniem Vivian, która znajdowała się bliżej.

- Takie zachowanie jest niedopuszczalne! Postawiłyście na nogi pół dzielnicy! - na pierwszy rzut oka nikt by nie posądził niepozornie wyglądającej trzydziestolatki o taką siłę głosu i zdolność do tak gwałtownych wybuchów. Jej twarz nieco poczerwieniała, w oczach pojawiły się maleńkie czerwone żyłki, a skóra na czole zmarszczyła się.

- Co macie mi do powiedzenia?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 0:32, 07 Cze 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Spośród ciszy wyłonił się krzyk. Od kilkudziesięciu lat nie zetknęłam się z nim tak blisko. Eksplodował tuż przy mnie, rozerwawszy moje zmysły na okrwawione strzępy. Zachwiałam się, gdy pociemniało mi przed oczami i zaciskając zęby, z nadludzkim wręcz wysiłkiem powstrzymałam napływające łzy bólu. Na wpół świadomie odszukałam ręką framugę drzwi i cudem zachowałam równowagę, opierając się o nią. Wszystko ucichło i tylko ten nieznośny pisk. Pisk, od którego czułam dreszcze. Pisk, w którym krył się ból. Pisk, którego znać nie chciałam. Pisk i szum krwi w każdej tkance. Wysokie tony dysonansu wyśpiewywanego gniewu.

Spojrzałam mimo czarnych plam pływających chaotycznie przed oczami i mając wrażenie, że świat cały pływa, na Kainitkę z najczystszą nienawiścią. Smakowała jak lód. Obiecałam sobie, że kim by nie była, odpokutuje za to. I nawet wiedziałam, co jej zrobię. Chyba, że... Oczywiście, że nie!

- Natknął się na nas wędrujący tłum – wycedziłam mrużąc oczy. Przez kilka najbliższych minut będę musiała czytać z ruchu ust, bo dźwięki, jakże dalekie, zagłuszało świdrujące piszczenie. Miłego wrzeszczenia życzy Brytyjskie Stowarzyszenie Histeryków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Sob 0:38, 07 Cze 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Wampirzyca przerzucała spojrzenie to na Anais, to na Vivian, ale kiedy ta druga się odezwała, wlepiła w nią wzrok. Zdążyła się nieco uspokoić:

- To was wcale nie usprawiedliwia. Trzeba było im uciec. Albo przekonać do czegoś i nagadać jakichś bzdur. - powiedziała już ciszej, normalnym głosem - co, nie umiecie sobie poradzić? - wykrzywiła usta w złośliwym uśmiechu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 22:31, 07 Cze 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


" - ... nie umiecie sobie poradzić?"

To ostanie zapiekło mnie do żywego; byłam wyczulona na podobne komunikaty; znałam siebie... Bywałam skończoną ofiarą, lecz równie dobrze mogłam rzec, że mam w życiorysie kilka ładnych sukcesów... Nie wybrałam sobie życia i oprawców. Kim ona jest, by mnie tak oceniać?! By mówić tak o Vivian, która już urodziła się geniuszem w co najmniej kilku dziedzinach?! Podła umundurowana żmija...

Vivian...

Omal nie upadła. Lekkie lśnienie, ledwo dostrzegalne, na policzkach... Fala bólu, która kompletnie ją otumaniła...

Kimkolwiek jest ta ruda arogantka, cokolwiek tu robi, przesoliła. "Żeście...", pfff... Prostaczka w eleganckich ciuchach.

- Czy mogłabyś nie wrzeszczeć? - zmrużyłam oczy w wyrazie więcej niż jadowitym - Obejdzie się. Hałas jest rzeczą przykrą... A poradziłyśmy sobie nie najgorzej, skoro z nami ro... powiedzmy, że rozmawiasz. Nie odpowiadamy za bandę nawiedzonych dewotek i młodocianych satanistów, którzy są ich solą w oku...

Wampirzyca wyglądała na jedną z tych, co to całe swe jestestwo podbudować potrafią stanowiskiem. I tylko nim...

- A poza tym - dodałam szybko i wyraźnie, widząc, że już się nadyma, gotowa wybuchnąć ponownie - Vivian... Vivian... ona nic złego nie zrobiła!

Taka była prawda. Vi broniła się tylko, wziąwszy na siebie tych z baru. A bigos ugotowałam ja, co tu dużo mówić... Moja "misja" i tak jest skończona, a nie mogę pozwolić, by moja najlepsza przyjaciółka miała przeze mnie kłopoty... Wyczyny z fajką, "polowanie" na dziadygę, popisy przed panią Woodward... Wszystko to było składnikami przepysznego, niestrawnego dania, które nam obu uwarzyłam...

Fala dreszczu wróciła. Cóż, nie mam wyboru, i tak czuję się winna... Wobec wszystkich, którzy mi zaufali. A ja spierniczyłam - co tylko się dało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Sob 22:35, 07 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Nie 16:34, 08 Cze 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Wiedziałam, że nie jestem sama. Byli ze mną Annalice, Sergio i jakaś obca Kainitka. Czy byli? Musieli, skoro mówili coś, poruszali się. Czy na pewno? Wysoko tonowy wrzasku bólu rozdarł mój umysł na sztuki i teraz jego echa ciągały moje otępiałe zmysły na łańcuchu po całym pomieszczeniu. Obijały je o ściany. I nie tylko.
Otoczenie pływało, rozmazując się i wyostrzając do maksimum, podobne jak i zapach farby. Przeklęty smród! Ile jeszcze?! Jak długo bedzie mnie prześladował?! Robią to wszystko... Nie miałam najmniejszej ochoty niczego dotykać. Pulsujące zawroty głowy roznosiły ze sobą kawałki udręki. Jak igły. I dźgały nimi każdą myśl. Każdy obraz. I dźgały...

Nikt nie stał na mojej drodze, więc dość szybko wydostałam się za drzwi. Na korytarzu już zrobiłam kilka kroków i cały czas trzymając się ściany, ześlizgnęłam się po niej na ziemi. Plecy lekko tylko stykały się z nieprzyjemnym murem, gdy podwinęłam jedną nogę, a drugą zgięłam, by móc oprzeć na kolanie dłonie. Na nich z kolei oparłam brodę zamykając równocześnie oczy.

Zawroty stopniowo zniknęły, pozostał jednak ból. Byłam zła. Kipałam wręcz nienawiścią, co z kolei trochę mnie rozbawiło. Uśmiechnełam się słabo, mając wrażenie jakby skóra mi przy tym pękała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Nie 16:34, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Nie 17:02, 08 Cze 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


- A tej co znowu? - Kainitka popatrzyła z wyraźną dezaprobatą na słaniającą się Vivian. Nie poświęciła jej jednak większej uwagi.

- Zrób z nią coś - powiedziała do Anais, a sama obróciła się twarzą do Sergia. Jej duże jasnoniebieskie oczy spoczęły na jedynym mężczyźnie w pokoju.

- Można wiedzieć, co Tremerzy robią w Londynie? - zapytała, a jej (skądinąd ładne) usta wykrzywił drwiący grymas - dawno już nie mieliśmy okazji przyjmować kogoś z waszej sekty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
los_vampirros
PostWysłany: Nie 18:04, 08 Cze 2008 
Czarny Mentor
Czarny Mentor

Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hohenburg


- Ciekawość to pierwszy stopień do... -

Dobrze wie, że nie przyjechałem oglądać meczy i pić piwa w pubach. Każdy chce być doskonale poinformowany kto, po co i dlaczego. Męczące. W razie potrzeby mogłem wymyślić historyjkę godną telewizyjnego serialu. Złoty Świstak na festiwalu w Ułan Bator.

- Mamy drobną sprawę do załatwienia, dotyczącą naszych kręgów. - Coś ogólnego mogłoby wystarczyć, żeby zaspokoić ciekawość błyskających błękitem oczu.

Może i dobrze, że przerzuciła uwagę na mnie, bo atmosfera wywołana wrzeszczeniem i ciętymi komentarzami zagęszczała się z każdą chwilą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 40 z 53
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41 ... 51, 52, 53  Następny
Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna  ~  Wampir Maskarada

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach