Autor |
Wiadomość |
<
Wampir Maskarada
~
[Sesja] Wieża z zapałek
|
|
Wysłany:
Wto 23:37, 27 Maj 2008
|
|
|
+NecromanTesss+
|
|
Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie
|
|
Rozzłościłam się.
- Rozumiem - wycedziłam - Bawi Cię to? To, że rzucają Cię z kąta w kąt, jak jakiś worek, że wariujesz z niepokoju o tych, których zostawiłaś, sama ledwo liczysz na kolejną przeżytą noc, a do tego... - urwałam. To nie miało sensu. To nie jest Vi, którą znałam...
Kiedy? Co było powodem, że tak nagle ochłodła? Że wbiła sobie do głowy jakieś szaleńcze powołanie?
Jedno było pewne; nie cierpiałam tego śmiechu. Moja Vi śmiała się inaczej. Albo nigdy nie była "moja", tylko taka, jak reszta, Vincent czy Julien... Albo nigdy nie znałam jej dobrze, albo skwapliwie pielęgnowałam niewiedzę.
- To wszystko śmierdzi. Wielką, gorącą psią kupą pośrodku chodnika. Jasne? - na ułamek sekundy spojrzałam prosto w jej oczy, jednocześnie biorąc pierścień do ręki. Potem przerzuciłam wzrok na klejnot...
- Rozumiem, że nie pierwszy raz słyszysz nazwisko posiadacza? - przyjrzałam się pierścieniowi.
Był to męski sygnet, złoty, ozdobiony zrobionym z filigranu kwiatem przypominającym dojrzałego, broczącego zarodnikami gwiazdosza; jądrem "grzyba" było zielone oczko zrobione z żadu... "Grzyb... Świetne porównanie... Taki piękny, a coś w nim obrzydliwego..." Sygnet był sporej wielkości, mogłam swobodnie wcisnąć weń dwa palce...
Istniał sposób, by dowiedzieć się, skąd to niepokojące wrażenie; dlaczego w tak doskonale uformowanym klejnocie tkwi złowieszcza skaza...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Wto 23:38, 27 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 23:52, 27 Maj 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
- Niech ci będzie. Choć ja nie wariuję. - Wymruczałam. Usiadłam na stole lekko machając skrzyżowanymi nogami i spoważniałym nagle. Przez chwilę przewiercałam An spojrzeniem. - Wtedy chroniłam przede wszystkim Maskaradę. To Ravnos? Takim się wydał, chyba, że iluzją inni dysponują. O ile było. - Zamilkłam na chwilę i spojrzałam na sygnet. - Było... - Wycedziłam cicho i powoli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 0:02, 28 Maj 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Przedwieczorną ciszę przerwała seria krzyków pare pięter wyżej i nagłe tupanie kilku par ciężkich buciorów. Zakotłowało się, na moment zrobiło głośno jakby jedni próbowali zagłuszyć drugich, a po chwili nieco ściszyło. Grupka przesunęła się w głąb korytarza i najwyraźniej zmierzała w stronę schodów.
- ... ech...o ...ko... rwę! - ryczał ktoś wniebogłosy. Jakieś dwa szmery próbowały go uspokoić, tłumacząc coś nie mniej głośno. Na początku zapanowało małe zamieszanie. Z sąsiednich pomieszczeń zaczęły wychylać się zaciekawione głowy i - prawdopodobnie - za niedługo zrobi się znacznie gęściej.
Po minucie okazało się, że wspomniana grupka kieruje się do pokojów zajmowanych przez nowoprzybyłych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 12:15, 28 Maj 2008
|
|
|
Czarny Mentor
|
|
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hohenburg
|
|
Kto się tak drze? Co tam świnię zarzynają? Zastanawiałem się biorąc błyskawiczny prysznic czekając na wampirzyce. Z ręcznikiem w ręku ślizgającym się aktualnie po moich włosach, nasłuchiwałem kroków. Gdy zdążyłem się ubrać okazało się, że zbliżają się w stronę mojego pokoju. Wygląda na to, że pokoje nie są tak wybitnie dźwiękoszczelne jak zapowiadano. Z tego co robiłem tu do tej pory, można by jedynie podsłuchać jak chodzę po pokoju, więc sprawa wyciszenia ścian była jednie kwestią mojego komfortu, który nie był akurat najważniejszy.
Usiadłem na krześle zwrócony twarzą do drzwi, wystukując na stole lewą ręką rytm jakiejś melodii. Czekałem kto będzie pierwszy. Ktoś kto wybitnie chce narobić hałasu w korytarzu, czy Kainitki w końcu przeczytały karteczki z pod drzwi. 15 minut i tak poszło się... gonić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:12, 28 Maj 2008
|
|
|
+NecromanTesss+
|
|
Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie
|
|
"A to co, do jasnej cholery?"
Już zbierałam się, by wyciągnąć od Vi - bo niewątpliwie było co wyciągać (spojrzałam na nią znacząco, z lekkim wyrzutem) - informacje, gdy usłyszałam rumor: odgłos tupotu, brzmiący jak tętent spod Somosierry i wyraźnie wściekły tubalny głos, wyrażający - o ile się nie myliłam - chęć "dorwania" kogoś. Oprócz tego odgłosy szamotaniny, świadczące - delikatnie mówiąc - o różnicy zdań. Tumult się zbliżał... wyraźnie w naszym kierunku.
- Dokończymy tę rozmowę - szepnęłam, ucinając dialog i zaczęłam nasłuchiwać, w każdej chwili gotowa do wyjścia. Zresztą, czujna od samego początku, miałam już wszystko na sobie i z sobą, zgodnie z zasadą "przezorny zawsze ubezpieczony".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Śro 20:13, 28 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 21:57, 28 Maj 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
To spojrzenie mogłoby zabić. Dlaczego? Uśmiechnęłam się do siebie, spodobało mi się. Niewiadome. Coś gdzieś zachichotało, a nie byłam to ja. Nawet nie zmieniłam pozycji. Więc także zauważyła.
Głos i kroki... Hmmm, dopiero teraz... Jak zwykle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 22:02, 28 Maj 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Poruszenie, które tak nagle powstało gdzieś ponad głowami trójki wampirów, równie szybko przygasło. Nie było już słychać tupania, a podniesione głosy wyraźnie przycichły.
Słońce zaszło na dobre, Elizjum zaczynało ożywać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 23:06, 28 Maj 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
- Ucichło - mruknęłam pod nosem i przymrużywszy oczy przez chwilę w milczeniu machałam nogami. Wtem zeskoczyłam ze stołu, a uśmiech sam wyrysował się na mojej twarzy: - No, to może złożymy wizytę u czarownego młodziana?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 23:14, 28 Maj 2008
|
|
|
+NecromanTesss+
|
|
Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie
|
|
Propozycja Vi była o tyle sensowna, że przewidziany kwadrans na pogaduszki właśnie mijał.
- Chodźmy - zgodziłam się bez entuzjazmu. Czego znów może chcieć od nas ten Tremer?
Klan się zgadzał... Tylko nie osoba...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 23:24, 28 Maj 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
Zapukałam delikatnie, lecz dobrze słyszalnie w drzwi Sergia i tym razem o nic się nie opierałam, cofnęłam się raczej, mrużąc oczy. No tak! O czym ty myślisz?! Ciekawe co nam powie... Może od razu halogenem po oczach?! Ech, gapcio. Momentalnie założyłam okulary, ale dyskomfort pozostał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 23:38, 28 Maj 2008
|
|
|
Czarny Mentor
|
|
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hohenburg
|
|
Długo oczekiwane pukanie w końcu ucieszyło wytężone uszy. Podniosłem się z krzesła, powoli podszedłem do drzwi i otworzyłem je przed oczekującymi.
-Witam, wejdźcie. Chce wam powiedzieć o pewnej sprawie, o której powinnyście wiedzieć.
Odciągnąłem drzwi jeszcze szerzej i lewą ręką wskazałem na wnętrze pokoju. - Totalna porażka spoconego grubasa za chwilę się dopełni.
W pokoju panował półmrok. Kinkiety dawały słabe światło, które ułatwiało poruszanie się po nim. Przy stole były trzy wolne krzesła. Jedno, na którym przed chwilą siedziałem, a dwa po przeciwległej stronie stołu. Czwarte krzesło okupowała moja koszula.
Rzut oka na korytarz, żeby zobaczyć kto się tak tłucze. Zza pleców Wampirzyc nie było nikogo widać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 0:09, 29 Maj 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Hałas dobiegał zza zakrętu korytarza, gdzieś z okolic schodów. Nie był to może odgłos bójki, ale coś na kształt próby sił już owszem. Oprócz tego, w pobliżu nie było innych osób. Przez uchylone okna do wnętrza powoli docierało chłodne wieczorne powietrze. Zaduch, który zagościł w tej części Galerii za dnia, ustępował. Wraz z nowym powiewem pojawił się także zapach krwi. Ta niezwykle charakterystyczna woń zdawała się nadciągać ze wszystkich stron, przeciskała się przez każdy zakamarek, oplatała balustrady, przyglądała się wszystkim istotom. Właściwie, wcale nie było to takie dziwne. Można się było spodziewać, że w tak obszernym Elizjum jak to londyńskie, schronienie znajdzie kilka dziesiątek nieumarłych. Jeżeli wziąć teraz pod uwagę, że każdy wydziela zapach vitae.... to nie sposób było szukając kogoś zaufać wyłącznie zmysłowi węchu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 0:40, 29 Maj 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
- Witaj...- Obrzuciłam oboje szybkim spojrzeniem, po czym błyskawicznie uniosłam zaciśniętą dłoń z wyprostowanym palcem wskazującym do góry, jakbym pokazywała im sufit. Uśmiechnęłam się szeroko: - Chwila, moment, muszę coś sprawdzić...Nie krępujcie się, za chwilę do was dołączę.
I popędziłam jak najciszej w stronę nadchodzących dźwięków, przy końcu korytarza zwolniłam, by ostrożnie wyjrzeć za zakręt w stronę schodów. Hałas dochodził z góry. Weszłam więc na schody, kierując się piętro wyżej...potem jeszcze trochę. Na kolejnym piętrze rozgrywała się sytuacja, której za chwilę miałam być cichym świadkiem. Podeszłam wiec bezszelestnie na tyle tylko, by zobaczyć, lecz równocześnie, by pozostać niezauważoną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 0:54, 29 Maj 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Pomimo wysokości kilku dobrych metrów dzielących Vivian od piętra, gdzie stała grupka osób, udało się bliżej im przyjrzeć. Ignorując pospieszne kroki na parterze, skupiony wzrok wypatrzył dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Stali przy poręczy schodów odwróceni plecami do obserwującej ich Kainitki. Przyglądali się dwóm mężczyznom, którzy - przysunięci tak blisko siebie, jakby jeden z nich mówił coś drugiemu na ucho - stali nieruchomo i wpatrywali się w siebie z wrogością w oczach. Widać jednak było, że to zupełnie inna kategoria. Czwórka gapiów wyglądała jak przeciętni mieszkańcy większego europejskiego miasta: białe adidasy, niebieskie dżinsy, panowie w koszulach (nieco już zużytych), panie w t-shirtach z nadrukiem. Ich bezmyślne wyrazy twarzy kontrastowały z pełnymi zamyślenia spojrzeniami, które utkwili w sobie obaj blondyni. Byli to rośli czterdziestolatkowie o długich włosach i jasnej cerze, która zdawała się być bardziej zdrowa niż u niejednego człowieka. Ich piaskowe garnitury pasowały do koloru ścian i przyjemnie wyróżniały się na tle czerwonego dywanu, które zajmował całe hektary w posiadłości. Jeden, niższy, ze spiczastym nosem mamrotał coś niezrozumiałego, a jego rozmówca, złośliwie uśmiechnięty w kółko powtarzał jedno słowo. Chyba to właśnie on wziął górę w dopiero co zakończonej sprzeczce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 1:14, 29 Maj 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
„Nie...Nie...Nie...Nie...Nie...Nie...Nie...” Jak tykanie zegara... Ciekawe, jaka było pytanie...sugestia może... Kim oni wszyscy byli? Dwie grupy. Dwie odmienne, choć podobne. W grunice rzeczy, tak. Zwłaszcza, kim byli ci dwaj... Chociaż...Czy to ważne? Potem może... Wyglądało tak maniakalnie. Uśmiechnęłam się do siebie i skierowałam się w dół, nie czyniąc przy tym niczego, co mogłoby zwrócić na mnie czyjąś uwagę. Piętro niżej mogłam już wyraźnie przyśpieszyć, by po chwili znaleźć się w miejscu, gdzie rozpoczęłam swoją wycieczkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|