Autor |
Wiadomość |
<
Wampir Maskarada
~
[Sesja] Wieża z zapałek
|
|
Wysłany:
Nie 18:43, 06 Sty 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Gdzieś na korytarzu skrzypnęła podłoga. Potem znów, ale nieco bliżej. Ktoś podszedł do drzwi. Zapukał. Vivian podeszła do nich ostrożnie i położyła dłoń na klamce. To tylko jeden człowiek – podpowiadał instynkt – nie ma się czego bać. Powoli zaczęła uchylać drzwi i w tej samej chwili zapach krwi dobiegający zza nich stał się trochę znajomy. W momencie, gdy próbowała błyskawicznie skojarzyć go z jakąś napotkaną osobą, z korytarza wychynęła ręka i zwinnym ruchem odepchnęła drzwi z całą siłą (nie taką znowu wielką, jak na ludzkie możliwości). Przed Kainitką stała Andrea. Podparła się pod boki i uśmiechnęła na widok niedawnej jeszcze towarzyszki.
- Co słychać? Wszystko w porządku? – to drugie zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Radzisz sobie jakoś? – dziewczyna lekko odepchnęła Viv i bezceremonialnie weszła do pokoju.
Rozejrzała się po całym pomieszczeniu wzrokiem specjalistki. Szczególnie krytycznie przyjrzała się walizom z garderobą Vivian.
- Wpadłam tylko na moment. Zaraz wracam odespać tę nockę. Chciałam tylko zapytać czy masz się gdzie zatrzymać? Pomyślałam sobie, że skoro jesteś pierwszy raz w mieście… - uniosła pytająco brwi i popatrzyła na Viv.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Koval dnia Nie 18:44, 06 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:39, 06 Sty 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
Obserwowałam jej zachowanie z lekkim uśmiechem. Tak, pomoc może się przydać, nawet na pewno. Te wszystkie mapy, skrzywiłam się w myśli. Nigdy nie powiedzą wszystkiego, nawet tyle, ile mógłby zwykły mieszkaniec... "Kontakt z żywą tkanką miasta..." nie no, mówię...myślę jak Julek. A tu taksówkarka. Znakomicie, najbliższe godziny zaczynają się klarować. Jednak oczywiście, zaufanie trzeba ograniczyć. Pomogła mi i do teraz okazuje sympatię. Super! Mimo wszystko wolę mieć ją na oku. To tylko człowiek. A ludzie...(i nie tylko - SZEPT)...taak, nie tylko... w pewnych sytuacjach okazują się... Zachichotały mi myśli.
- Fakt... pierwszy. Odnoszę jednak wrażenie, że mam styczność z osobą, która zna Londyn... dogłębnie... - uśmiechnęłam się ujmująco. - ...i posiada szeroka o nim wiedzę. Mylę się? Zresztą miałam nadzieję, że będę mogła liczyć na twoją pomoc. Jednak...źle wyglądasz... - Ależ stwierdzenie! Na pewno lepiej od ciebie. - Może lepiej się prześpij. A pogadamy jeszcze wieczorem - z uśmiechem przechyliłam lekko głowę w oczekiwaniu odpowiedzi.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 23:56, 06 Sty 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
- Na pewno lepiej od Ciebie - odwzajemniła uśmiech. Wykonała zamaszysty, nieco karykaturalny gest ręką, który miał zapewne imitować zagranie teatralne. Na końcu wskazała na siebie palcem:
- Rozmawiasz z kimś, kto urodził się, dorastał i całe życie spędził w mieście. Znam tam każdy kąt i zakamarek. Wszędzie trafię i nigdy się nie zgubię. W takich sprawach można na mnie polegać.
Przestała się nerwowo rozglądać i przysunęła się bliżej Vivian. Nieco ściszając głos dodała:
- Od początku widziałam po Tobie, że nie będziesz nawet wiedziała, gdzie zamówić rybę z frytkami. Jeżeli do tego nie masz nawet ustawionego lokalu, to cienko Cię widzę w tak dużym mieście. Dziewczyna z prowincji, hę? - przerwała na moment i zmierzyła Kainitkę wzrokiem od stóp do głów. Zaczęła szukać czegoś po kieszeniach spodni i kamizelki, ale po chwili dała sobie spokój. Zamiast tego wyciągnęła kawałek zwykłej kartki zeszytowej, oddarła fragment i zapisała na nim ciąg cyfr. Podała ją Viv.
- Tu masz do mnie numer. W razie gdyby się coś działo, na przykład do lokalu zajechał Twój były i musiałabyś się szybko zbierać, zadzwoń. Razem coś wykombinujemy. Wierz mi, mam już doświadczenie w tych sprawach. Co to jeszcze miałam... aha... no tak... jeżeli faktycznie nie masz się gdzie zatrzymać, to mogę Cię wziąć do siebie. Tak się składa, że zwolnił mi się niedawno jeden pokój... Nie jest to apartament niczym w hotelu Royal, ale jest czysty i bez żadnych defektów.
Ziewnęła szeroko otwierając usta, a jedną ręką w tym czasie schowała długopis. Popatrzyła w stronę drzwi.
- To ja idę do siebie. Gdzieś tak po południu byśmy się stąd zabierały. W razie czego - wskazała ruchem głowy na trzymany przez Vivian kawałek papieru - dzwoń. Numer znasz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 11:40, 07 Sty 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
- Dzięki – uśmiechnęłam się z trudem, starając się nie syczeć. Co ona sobie myśli?! Że wszystko poza granicami Londynu jest tylko i wyłącznie zabity dechami zaścianek? Wyspa cywilizacji...jasssne! Na jakim świecie Ty żyjesz?! A niby to nam trudno jest nadążyć za współczesnością... Żyjesz w erze komputerów, słońce. Dziewczyna z prowincji?! Też coś! Dziewczyna z prowincji! Czy ja wyglądam jak jakaś... Zjeżyłam się cała w sobie. Nie warto, Vi. Oczywiście, że nie warto, ale to razi w moją godność! Przysięgam, raz jeszcze to powie, a zacznę ją dusić. Dziewczyna z...pffff!
- Choć raczej tak około 18, dobrze? Bo wtedy może zdołam się skontaktować z bratem, miał mi coś załatwić... - ponownie uśmiech. A teraz powoli opuszczamy kurtynę.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 11:55, 07 Sty 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Andrea skinęła głową i tak samo bezceremonialnym krokiem jak wcześniej wymaszerowała z pokoju, nie oglądając się już na nic. Jej kroki dało się jeszcze słyszeć na korytarzu i potem nieco już słabsze na schodach, kiedy schodziła piętro niżej. Po paru chwilach zapadła cisza, przerywana tylko przytłumioną muzyką z parteru, która co rusz zmieniała tempo i natężenie oraz sporadycznie samochodami mijającymi zajazd i kierującymi się w stronę miasta.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Koval dnia Pon 11:55, 07 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 21:46, 08 Sty 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
- Ludzie... - prychnęłam bezgłośnie, gdy tylko zamknęła drzwi. Dziś już nie przyjmuję, choćby świat się walił. Chociaż pewnie nici z tych postanowień, bo jestem tu chyba uważana za punkt informacyjny. Ostatecznie, przydałaby się chwila spokoju... Choć troszeczkę...
Usiadłam ponownie, tym razem na łóżku. Oparłam plecy o ścianę i złożywszy na kolanach kartki z poezją, przez jakiś czas jeszcze nasłuchiwałam odgłosów ślimaczącego się na dole wieloelementowego życia. Potem zaś ponownie w rozkosznym półmroku pozwoliłam się utopić szepczącym krzyki słowom.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Wto 21:47, 08 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 21:30, 10 Sty 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Nareszcie spokój. Koniec odwiedzin. Całe piętro utonęło w ciszy. Muzyka na parterze niemal zupełnie zamarła i tylko nadnaturalne wampirze zmysły były w stanie w ogóle wychwycić jakikolwiek dźwięk dochodzący z samego dołu. Nawet ruch za oknem jakby ustał. Sądząc po porze dnia było to raczej zrozumiałe: każdy, kto pracował poza miastem zdążył już dojechać. Dopiero po południu i wieczorem zaczną się powroty. Do tego czasu, ta jedna z niewielu mało uczęszczanych dróg dojazdowych do Londynu, będzie niemal świeciła pustkami. Może to i lepiej. Po co zwracać niepotrzebnie czyjąś uwagę?
Po ponownym dosunięciu szafy pod okno i starannym poprawieniu zasłon, pokój na nowo opanował półmrok. Nie było to takie do końca przyjemne, ale zawsze lepsze to niż ryzyko wystawienia się na działanie promieni słonecznych, które bardzo szybko zrobiłyby swoje. Trzeba jednak wiedzieć, że tego typu szafy (tak jakby którakolwiek z istniejących..) nie były przeznaczone do zasłaniania okien. Światło tak naprawdę wpadało do wnętrza, ale tylko przy samym balkonie jego obecność była odczuwalna. Gdyby tylko nie to kołatanie w głowie…
Może to wina tego pokoju. W końcu – zgodnie z tym, co mówił właściciel – został on niedawno odmalowany, wstawiono nowe sprzęty i generalnie przywrócono go do stanu używalności (swoją drogą ciekawe cóż takiego się tu wydarzyło, że był potrzebny aż TAKI remont – z pewnością lokal nie cierpiał na nadmiar klientów, a tym bardziej gości, którzy zdecydowaliby się tu spędzić noc).
Może to wina całego tego… zajazdu. Nie dość, że takie prymitywne towarzystwo, to jeszcze okazji do nerwów nie brakowało. Do tego paru obleśnych typków i raczej niewesoła okolica. Pewnie gdyby tu kogoś zamordowano, to zwłoki znaleziono by tylko przypadkiem… ależ skojarzenia. Zresztą kto tu przyjeżdża, skoro nie tak znowu daleko stąd rozciąga się już miasto przez duże „M”, gdzie lokali tego typu (a pewnie i gorsze by się znalazły) jest całe mnóstwo. A więc może to jest to… smród, towarzystwo, okolica no i słońce.
Nie to jednak wywołało to dziwne wrażenie. Zawroty głowy – to nic nowego. Nudności – też całkiem naturalne, jakieś ogólne zmęczenie i brak chęci do działania – cóż, niektórzy mają tak cały czas. Właśnie. Niektórzy. Ludzie. To nie powinno pojawiać się u nieśmiertelnego. Nie u takiego. Słońce nie ma tu nic do rzeczy. To raptem kilka godzin. Gdyby jeszcze tylko nie ten stukot gdzieś z boku…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 21:35, 11 Sty 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
Stuk...stuk...stukstuk...stuk...stuk...stukstukstuk...stuk... zaraz zwariuję! Natarczywy dźwięk z każdą chwilą coraz bardziej działał mi na nerwy. Wdzierał się w myśli, w świadomość, pustoszył umysł. Istny najazd wikingów! Mimo, że zwykle nie mam jakichkolwiek problemów z koncentracją, teraz byłam całkowicie rozbita. Nie mogłam się skupić na poezji.. nie byłam stanie zatonąć... ponownie. Chociaż na chwilę...
Stukstukstuk...stuk...stukstuk...stuk...Nieustannie, raz po raz wyrywana ze słodkiego oczarowania. Ból głowy... rosnący z każdą chwilą i zawroty... stuk...stuk...bałam się spojrzeć w górę, bo wiedziałam jak to się skończy. Wirujący świat, na samą myśl o którym robi mi się niedobrze.
Zamknęłam oczy czując pulsujący ból pod powiekami. Nasłuchiwałam. Dźwięki dochodziły z zewnątrz...prawa...lewa...stuk...stukstukstuk...strona...przód...stuk...stuk...tył...góra...dół... Badałam przestrzeń obolałymi zmysłami. Istniał tylko ten dźwięk, zawładnął wszystkimi wymiarami przestrzeni. Samozwańczy władca... tyran. Lokalizacja dźwięku, tak dominującego nad wszystkim łamiącego kołem rozumu okruch każdy...
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Pią 21:45, 11 Sty 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 21:50, 11 Sty 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
O ile z początku odgłos zdawał się wypełniać całe pomieszczenie, o tyle musiała minąć dłuższa chwila zanim rozchybotane zmysły Vivian odnalazły jego źródło. Wzrok wampirzycy spoczął na torbach leżących nieopodal. To gdzieś stamtąd...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 22:00, 11 Sty 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
Bardzo powoli otworzyłam oczy i niczym Kera na konającego żołnierza rzuciłam się w tamtą stronę. Musiałam...musiałam...odnaleźć źródło tego dźwięku... Doprowadzał mnie do szaleństwa! Zagłuszał wszystkie myśli zmuszając pozostałe do posłuszeństwa sobie. Sprawiał, że budziły się we mnie mordercze instynkty. Nieopanowanie zaczełam szarpać zamki, przegrzebywać zawartość... Drążyć w maniakalnych poszukiwaniach.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Pią 22:03, 11 Sty 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 22:10, 11 Sty 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Dokładnie w chwili, kiedy Vivian zerwała się z łózka i z pełną prędkością doskoczyła do toreb i walizek, dźwięk ustał. Ot, tak po prostu. Pstryk i już go nie ma. Zupełnie tak, jakby gdzieś tu siedziało małe, złośliwe stworzonko, które gdy zobaczyło wampirzycę przerwało wykonywaną czynność.
Fruwające elementy bagażu nie zajmowały Viv tak bardzo, jak jakaś bliżej niewyjaśniona potrzeba odkrycia źródła dźwięku. Nawet nie usłyszała, że już go nie ma. W końcu, po paru chwilach, które wydawały się ciągnąć w nieskończoność udało się. Jest ta torba. Szybko do środka. Co to może być? Znowu chwila na przerzucenie całej zawartości. Jest! Portfel.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 22:11, 12 Sty 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
Portfel... Zacisnęłam na nim palce i powoli wstałam. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że w pokoju zapanowała absolutna cisza. Jedynie z zewnątrz dochodziły senne o tej porze dźwięki zajazdu. Usiadłam ciężko na łóżku, jakby ktoś obciął mi wszystkie sznurki i przez znieruchomiałam wpatrując się w przedmiot zamknięty w klatce dłoni.
Stąd pochodził ten stukot. Na pewno! Nie ma wątpliwości. OTWÓRZ! Ale co... Przecież nic żywego... Chociaż...nie...NIE! Nie zrobiłby te...ZOBACZ!...go. SPRAWDŹ! ćśśś... Przecież już zaglądałam do środka... gdy chowałam... PIERŚCIEŃ! Nie! Może...
Zamarłam.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Sob 22:11, 12 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 23:50, 12 Sty 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Zawartość portfela wydawała się dokładnie taka sama, jak w chwili, kiedy Vivian widziała ją po raz ostatni. Nic niezwykłego. Wszystkie drobiazgi dobrze znane. Nawet pieniędzy nie brakowało... tylko ten pierścień. Dopiero teraz udało jej się zarejestrować zmianę, jak w nim zaszła. Kolor kamienia. Opalizująca zieleń ustąpiła miejsca nieprzeniknionej czerni. Zupełni jakby się wypalił, wyblakł, a jednocześnie ta barwa jakby bardziej do niego pasowała, wydawała się taka...
Vivian poruszyła nerwowo głową. Ocknęła się. Wciąż siedziała na łóżku w takiej samej pozycji, jak poprzednio. Jedynie zbiór wierszy osunął się i teraz leżał na podłodze. Za oknem przejechał pojedynczy samochód, lecz odgłos szybko zanikł, czego z kolei nie można powiedzieć o muzyce z dołu, która - co prawda znacznie przytłumiona - nadal przygrywała. Nic się nie stało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 19:40, 13 Sty 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
Ponownie spojrzałam w dół, na kolana. Portfel leżał tak samo, jak wcześniej. Wzrok przeskoczył na pierścień... matowa, smolista, chłonąca światło czerń. Bezdenna, tak absorbująca, przyciągająca uwagę... świadomość... Ponownie się otrząsnęłam.
Tak trudno wyzbyć się starych nawyków. Po tylu latach... uśmiechnęłam się w myśli. Wstałam, zrobiłam kilka kroków i położyłam delikatnie pierścionek na blacie stolika. Przez parę sekund kołysał się, stopniowo zwalniając, aż zastygł bez ruchu.
- Będę cię mieć na oku... - szepnęłam bezgłośnie. Wpatrywałam się w niego jeszcze przez kilkanaście minut. Żadnej zmiany. Po prostu, nic. Pierścień jak pierścień. Znowu to samo. Sama nie wiem, dlaczego mnie to rozdrażniło.
I wtedy na wpół świadomie zaczęłam, grżąc z gniewu, krążyć nerwowo po całym pomieszczeniu. Czułam się uwięziona, jak w klatce. Słońce jest jeszcze wysoko na niebie...jeszcze tylko kilka godzin... jednak... godzin, które ciągnąć się będą bez końca. A jak tylko na czymś się skoncentruję, to zaczyna się coś dziać. I znowu... Rozpaczliwe zniecierpliwienie rozpleniało się we mnie tak, że miałam ochotę coś zniszczyć... rzucić czymś... krzyczeć!!! Miałam wrażenie, że ten dzień nigdy się nie skończy. Zmęczenie zaczynało ze mnie wyłazić. Pasja... Wreszcie...normalnie zajęłabym się czymś konstruktywnym, ale tu...
Ostatecznie, gdy trochę się wyszumiałam, gwałtownym ruchem zebrałam papiery z podłogi i rzuciłam się na łóżko. Przemknęłam jeszcze spojrzeniem po pokoju, zatrzymując się dłużej na pierścionku...nic...po czym wtopiłam umysł w wersy.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:05, 13 Sty 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
I tym razem nie dane było Vivian dokończyć czytania. Ktoś pojawił się na piętrze i szybkim krokiem zmierzał w tą stronę. Tym razem zmysły spełniły swoją rolę. O ile nadnaturalny wzrok nie na wiele mógł się w tej sytuacji przydać, o tyle słuch zasygnalizował zbliżającą się postać, a zapach ludzkiej krwi przyjemnie podrażnił nozdrza. Może by tak łyczek... tylko jeden.. niewielki... - błyskawicznie przemknęło wampirzycy przez myśl i równie szybko zniknęło. To Andrea. I rzeczywiście w kilka chwil później rozległo się nieśmiałe pukanie do drzwi pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|