Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Twórczy chaos   ~   [Rotfl ^^] Prawdziwa historia zniknięcia AEnemy
Kara Boska
PostWysłany: Pią 15:29, 06 Lip 2007 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Blondynka w swych różowych szpilkach z trudem nadążała za nim. Wreszcie po długiej, uciążliwej drodze, po pokonaniu wielu schodów, pochyłości i zakrętów stanęli przed czarnymi drzwiami z wielkim, różowym wizerunkiem żelkowego misiopogobbnego stwora...

Wewnątrz było znacznie straszniej. Na środku pomieszczenia stała olbrzymia kadź połączona licznymi rurami z otaczającymi ją kilkunastoma metalowymi sarkofagami. Wszystkie zdawały się być puste...poza jednym.
Doktor Pinkele podszedł właśnie do niego.
- Odsunąć pokrywę. - Rzekł. Natychmiast jakiś pracownik zaczął manipulować przy jakichś pokrętłach wmontowanych w ścianę, inny zaś równocześnie zaczął przyciskać jakieś klawisze przy komputerze, tuż okok kadzi.
- Blokady zwolnione. - Stwierdził, wówczas dwóch innych złapało za uchwyty i przesunęło pokrywę sarkofagu.
- Po co te wszystkie zabezpieczenia? - zapytała asystentka. - Przecież widać, że nie ucieknie.
- Nie wiesz do czego oni są zdolni - warknął na nią doktor.

Jakaś postać była zanurzona w fluorescencyjnej różowej mazi. Doktor złapał go za tył głowy i poświecił jakimś światełkiem w źrenice więźnia. Jego tęczówki zaczynały nabierać różowawej barwy... Niebawem mogło już być za późno na ratunek...

-Dobrze, już niedługo. Zamknijcie. - Nakazał zapisując coś w notesie, po chwili dodał: - Przygotujcie następnych...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pią 17:49, 06 Lip 2007 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Pracownicy w różowych uniformach ochronnych, żółtych goglach i wściekle zielonych zarękawkach tylko skinęli głowami. Wychodząc w towarzystwie Fiorelii, dr Pinkele poczuł wibrację nadajnika w kieszeni fartucha.
- Nareszcie się czegoś dowiemy - mruknął, po czym wydobył nadajnik i przystawił częścią odbiorczą do ucha.
- Hallo?!! - huknął do małego pudełeczka z taką siłą, że Fiorelli aż zafalowały blondloczki, ujęte na czubku w różowy czepiec z pianki nowostyropianowej.
- Dok... tor... Pinke.. le... le?
- Pinkelele, ukulele - przedrzeźnił Doktor - mówże!
- Tu... tu... kapitan Sweetstock... my...my... my sie... sie... nie uda... da... da...ło... ja ... u...u...u... mie... raaam... łań...cuch... cuch...owaaa, piła... aaa, ruda- da... da... wiedźma... ona... ciąć, za...bić....bić... - nie dokończył; doktor usłyszał już tylko odgłos upadku ciała o dużej masie.
-Hę? - był chyba zbity z tropu. - Zgadł pan doktor z tą piłą! - zaszczebiotała Fiorella, która dzięki włączonej funkcji loudspekaera w nadajniku słyszała ów pełen tajemnic dialog.
-Wykończyła ich - doktor wciągnął głeboko powietrze do płuc - wykończyła ich... moich najlepszych ludzi...


Tymczasem, pozbywszy się panów w garniturach, Lady Witch, Feniks (który nie mniej wsławił się w pojedynku, aczkolwiek ta wieść nie dotarła już do uszu dra Pinkele) i Misumenos (skromnie pomagał tamtym wiertarką udarową składaną w wersji mini), zastanawiali się, co począć z Aenemą, która odzyskała już przytomność, jednak sprawiała wrażenie kompletnie wypompowanej z wszelakich uczuć wyższych.
- Szpitalom ufać nie można - stropiła się Lady - ja sama jej nie uleczę; na to trzeba połączonych sił wszystkich Trzech Wiedźm Rybnickich... A jestem tu tylko ja...
- Najważniejsze - Feniks przyjrzał się Aenemie z iście braterskim uczuciem odmalowanym na twarzy - że do nas wróciła... że jest z nami.
- Tak - potwierdził Misumenos -tymczasem rozłóżmy święte karty tarota i powołajmy w końcu Ministerstwo Zdrowia!


[ale z nami była aenema, misumenos został w celi, gdzie zmaterializowałaś się ty i kara... się zamotało... ;o) lady w.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Pią 21:26, 06 Lip 2007 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Misumenos bowiem zaniepokojony milczeniem komórek Lady i Feniksa podążył tropem AEnemy i gdy usłyszał odgłosy walki zaatakował wrogów od strony korytarza. Uniemożliwił im odwrót i tym samym przeżycie.

Tymczasem Kara Boska i Nieghtessska pełzły mrocznymi korytarzami sieci klimatyzacyjnej, jedynym miejscem, które nie było różowe...
Przynajmniej tak myślały, gdyż było ciemno.

Nagle Nightessska zatrzymała się.
- Dalej nie przejdziemy. Kratka. - westchnęła otrzepując rękawy z kurzu. - Musimy zawrócić...
- Zobacz, co jest za nią. Może zdołasz ją wyważyć...

Było to jednak niemożliwe. I to nie dlatego, że wylot kanału wychodził na salę pełną rozmaitych przyrządów laboratoryjnych i wielu pracowników. Po prostu znajdowały się dwadzieścia metrów nad ziemią.

- Nic z tego. Jesteśmy za wysoko. Wracamy - westchnęła wytężając wzrok i usiłując dostrzec cokolwiek. Nie ujrzała jednak zbyt wiele. Jakieś różnokolorowe, jarzące się substancje i nic więcej. Po chwili usłyszała znużony głos Kary: - Idziesz...?
- Taaak...- westchnęła. Coraz mniej zaczynało jej się to podobać. Zaczęła zastanawiać się nad podzieleniem się z Karą swoimi podejrzeniami...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pią 22:08, 06 Lip 2007 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Słuchaj, Karuś, muszę Ci coś rzec - wymamrotał w końcu Bachor - Ja coś wiem...
- Chwileczkę - Kara Boska popatrzyła podejrzliwie na koleżankę-userkę - Co to znaczy? Ty wiesz coś, czego ja NIE wiem, tak?
- Eshmmm - Bachor zaczął się rozklejać - bo ja... jaa... to przeze mnie... przeze mnie... - tu ukryła twarz w dłoniach.
- Co się stało?! Na karę boską, mów!!! - Kara Boska odzyskała rezon i mocno potrząsnęła czarno-zieloną istotą.
- Widziałaś zdjęcia ze zlotu? Te najwcześniejsze?
- NIGHTY! Ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że martwisz się złym ujęciem swoich kolców?!!!
- Nie, Kareczko... I módl się, żebym Ci nie przypomniała
Twoich szaleństw z ciemnowiśniową szminką...
- Dobra, daj spokój, bo znowu rozgadamy się o czarnych koronkach zamiast o poważnych sprawach... To nie jest tró. O co chodzi?
-Bawiliśmy się takimi długimi zielonymi żelkami, skręconymi w spiralki... Co gorsza, jedliśmy je...
-Tesss, bo ja zaraz stracę wszelkie pozory łagodności... Nie mów mi, że przez bolący brzuszek nie wyjdziemy stąd!
- Jedliśmy to! - histerycznie wrzasnął Bachor.
-Owszem. Mam jeszcze sobie przypomnieć, co jadłyśmy u mnie?!
-Pizzę. Lady, jak zwykle, z sosem czosnkowym...
-NIGHT!!!!!
- Jedliśmy je, Kara. Goomish codziennie je jakieś żelki, Mordasz też. Różnica jest taka, że Mordasz je Troskliwe Misie firmy Sweet Cloud. A Goomish od jakiegoś czasu je tylko zielone, podobne do tamtych; zobacz jego avek... Ta ciecz jest identyczna, nawet pachnie tak samo chemicznie... Gwoli ścisłości ja też to żarłam i dlatego chyba mówią, żem nie w sosie... Wtedy nie wszyscy próbowali żelek, bo i nie wszyscy dotarli... Więc pewnie dodali draństwa do czegoś jeszcze, czegoś, co spożywa się powszechnie...
- Kurczę, to wszystko brzmi... strasznie logicznie; istotnie; Goomishowi ostatnio rzeczywiście odb... no, zmienił się; nawet zdjęcie dał na forum; ale zjada inne żelki - misiaczki...
-Tak, ale nie te Mordaśne... I teraz pomyśl, w jakim stanie on był, że dał się uprowadzić....
- Musimy szybko coś zrobić. Idziemy!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Pią 22:45, 06 Lip 2007 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


...sykneła Kara drapiąc swymi szponami ścianę kanału. Lekko zaniepokoila Nightessskę umiejętność Kary szybkiego poruszania sie w takich miejscach. Była jakby w swoim żywiole.
Zaskoczona Night została pociagnięta korytarzami aż w końcu oślepiło ją ostre światło. Uświadomiła sobie, że znajdują sie w toalecie.
- Jak to....Skąd my tu...
- Widziałam wcześniej to wejście, ale nie jest zbyt bezpieczne, zwłaszcza, że jesteśmy w samym centrum ośrodka. Wytłumaczysz mi pewną rzecz... Twierdzisz, że chcą nas rozbroić...rzec by można... wewnętrznie. Może i my powinnyśmy dobrać się do ich trzewi...to znaczy, może my winnyśmy wkraść się do ich ośrodka udając pracowników...No dobra. Wiem. Zły pomysł. Co proponujesz?
- Szukanie innych nie ma sensu. Nie mamy z nikim kontaktu. Zatem obawiam się, że to jedyna możliwość. Udawać pracowników i zdobyc jakieś próbki.
- Nie tylko ty wiesz więcej niż inni... - żachnęła się Kara podchodząc do lustra.
- CO?! CO POWIEDZIAŁAŚ?! A ja już czułam się winna... - powiedziała pełnym wyrzutu głosem Nightessska. Kara puściła to mimo uszu.
- Zauważyłaś, że czasami pojawiają się userzy, którzy piszą parę postów, zadają kilka pytań i znikają. A na ich miejsce pojawiają się inni... - rzekla w zamyśleniu. - Tak samo z fałszywami numerami gg i bez żadnych danych. Obawiam się, że jesteśmy inwigilowani... Oni wiedzą więcej niż myślimy. Już dawno miałam pare podejrzeń...
Wtem poruszyła się klamka i weszła Różowa Dziewczyna. Popatrzyła na nasze bohaterki i wzruszyła ramionami. Night jednak nie wytrzymała: rzuciła się na nią przebijając jej serce posrebrzanym kołkiem z zieloną tasiemką na rączce. I nagle wrzasnęła... Z rany martwej już Różowej płynęła nie krew, lecz zielonkawo-różowa galaretowata maź...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pią 23:06, 06 Lip 2007 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- NIGHT!!! - wrzasnęła Kara; głosem, który mógłby zwiastować apokalipsę - a na pewno obudziłby umarłego.
W okamgnieniu niby-krew, o knsystencji emuslji (w zielonym, galaratowatym sosie dało się zauważyć, jak oka tłuszczu w zupie, wyraźnie wyodrębnione plamki różu), która wytrysnęła z ran różowej pracownicy ośrodka, zaczęła przyklejać się do Nightessski i otaczać ją jak gdyby drugą skórą - galaretowatą powłoką, zieloną w różowe grochy. Night była zbyt osłupiała, by krzyczeć; nagle jednak różowe plamki zaczęły pękac, a w ich miejscu zaczynały pojawiać się... kolce; Night, w pokrytym tymi ostrymi łuskami, zielonym kombinezonie, wyglądała jak gigantyczna jaszczurka, gad z epoki kopalnej - i tylko jej twarz, nietknięta mazią, pozostała po dawnemu młodzieńczo urocza [ach, ta skromność - przyp. aut.]; ku zdumieniu Kary, Night... wybuchnęła śmiechem, nawet za gromkim jak na warunki konspiracji:
-Ha! Ha! ha! Różowy idiotyzm i nieznajomość rzeczy! Oto jest siła Pradawnej Zieleni! Nie można krzywdy uczynić tej, która ją nosi! Spłynęła na mnie moc, wobec której najdroższe pieszczochy z rockmetal.art wydają się niczym!!!
- O żesz ty... - Kara z uznaniem pokiwała głową - to może, pani Greenpower, pójdziesz ich tam rozwalić, a ja sobie poczekam?
Obie zachichotały, jak pensjonarki na wagarach.
- Najpierw, słoneczko, wyprowadź nas stąd; ja mam kretynizm topograficzny - odpowiedziała Nightessska.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Pią 23:36, 06 Lip 2007 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Kara normalnie morduje za nazwanie jej słoneczkiem, ale z powodu pewnego podziwu dla Night puściła to słowo mimo uszu. Droga przez kanały wentylacyjne była już dla nich zamknięta – święte kolce Nightessski nie dość, że utrudniałyby jej poruszanie się w tunelu (istniało zagrożenie, że utknie), to na dodatek czyniłyby straszliwy hałas.
Pozostała jedna możliwość.
- Wychodzimy, nim oni tu przyjdą. – Kara popełniła wyszczerz, po czym kopnęła drzwi, które z trzaskiem się otworzyły. Korytarz był pusty.
Zaczęły szybko przemieszczać się po obiekcie w kierunku wyjścia. Nie zawiódł ich instynkt Pokarania i bez przeszkód dotarły do klatki schodowej. Tam jednak zetknęły się z zagrożeniem. Dwóch potężnych mężczyzn w strojach sportowych zagrodziło im drogę.

Dziewczęta spojrzały na siebie i podzieliły bezgłośnie obowiązki. Night napadła osobnika w żółtawym stroju. Jej kolce szybko pozbawiły go palców, oporu i sił życiowych. Stała przyglądając się wysiłkom Kary.
Rzuciła się ona na drugiego osobnika i przegryzła mu ordynarnie gardło. Po chwili łapiąc zdziwione spojrzenie Nightessski wyznała: - No co… Jestem choleryczką.

Night wzruszyła ramionami i wbiegła po schodach. Kara podążyła za nią i chwile później znalazły się na zewnątrz. Przebiegły parking, przeskoczyły ogrodzenie i wsiadły do najbliższego tramwaju. Były w miarę bezpieczne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 0:07, 07 Lip 2007 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Eufemistycznie rzecz ujmując... pojawienie się Wielkiej Jaszczurki w środku MPK wywołało lekką konsternację...

- Spiderman sześć! - wypaliła Kara - jesteśmy statystkami!
Zabezpieczywszy w ten sposób potencjalne zagrożenie ze strony starszych pań w moherowych beretach, jechały chwilę tramwajem, aż w końcu wyskoczyły na przystanku przed dużą, neogotycką budowlą z wymyślnym, kutym z żelaza ogrodzeniem.
- Prędko - rzuciła Nightessska, gramoląc się w swojej nowej skórze po nierównościach chodnika - trzeba zdać raport dowództwu!
- I zbadać próbki - dorzuciła Kara.
-Tak jest - odrzekła Nightessska.

Z radością ruszyły ku budynkowi; były u swoich - na terenie Kwatery Głównej GF, w samym sercu Mroku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 1:13, 07 Lip 2007 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Wspinając się po schodach Nightessska zauważyła, że ta skóra zdaje się być biomechanicznym lateksem, dostosowującym się z każdą chwilą coraz lepiej do jej ruchów. Nagle, ni stąd, ni zowąd potknęła się i w ostatniej chwili zdążyła złapać się Kary.

Gdy obie wstały Kara zwróciła uwagę na wystający na samym środku ścieżki nagrobek. Nie było go wcześniej. I co najdziwniejsze nie było na nim żadnego napisu. Kwatera GF charakteryzowała się dbałością o szczegóły i realizm, na pewno nikt nie zostawiłby nic takiego i to byle gdzie.

Spotęgowało to czujność Pokarania. Przemilczała to jednak. Ruszyła w stronę wejścia i gdy tylko do niego dotarła natychmiast się cofnęła. Rozejrzała się w poszukiwaniu Tesss. – Chodźmy już – rzuciła przerywając jej badanie swej nowej skóry. – Potem się pobawisz.
Nightesss prychnęła na te słowa, lecz nic nie odpowiedziała tylko ruszyła w stronę wejścia. Po chwili jednak stanęła jak wryta. Z wnętrza kwatery GF dobywał się straszliwy odór. Kara też się zatrzymała. Znała ten zapach i tym bardziej ją to martwiło. Tak cuchnął zmasakrowany przez samochód kot parę godzin po śmierci.

W ciemnościach korytarza zamajaczył drugi kształt łudząco podobny do widzianego chwilę wczesniej...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Sob 14:47, 07 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 13:27, 07 Lip 2007 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- O żesz w mordę... - wydusiła Nightessska.
- Czy myślisz o tym samym, co ja? - zapytała Kara.
- Prawdopodobnie tak... Ale... tu nie ma co myśleć! - ożywiła się nagle, a na jej twarzy pojawił się wyraz rozpaczy, determinacji i chęci zemsty w jednym - Wchodzimy tam, bez względu na to, co możemy zastać!
Zdecydowanym krokiem podeszła stronę drzwi, ale przy nagrobku zatrzymała się; Kara postąpiła tak samo.
- Jeśli to żart, to kiepski - burknęło Pokaranie - wszystko ma swoje granice...
Tesss przyklękła przy nagrobku; napis był jednak, ale widoczny dopiero z bliska i nieczytelny. Kara ni stąd, ni zowąd pojaśniała na twarzy:
- Rany, zupełnie jak w Simsach...!
Nghtessska spojrzała nań z dezaprobatą.
- Jest nie do odcyfrowania... Po cholerę ktoś targał by tu ten głaz? to nie są Simy, Kareczko... Kareczko-Słoneczko...
Kolejne słoneczko to już było za dużo. Odniosło jednak żądany skutek; Karze wróciła przytomność myślenia.
- To nie jest zwyczajny nagrobek!
- A jaki, k****? Styropianowy?
- Tak dzieje się tylko w niezwykle dramatycznych momentach, gdy przelano dużo krwi... Duch poległego zmaterializował się w symbol, ktorego znaczenie można odczytać tylko z pomocą magii...
- A, więc nekromancja? Super! Trzeba było tak od razu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 16:22, 07 Lip 2007 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Zniknęła na chwilę i powróciła z białym, trzepoczącym się szaleńczo gołębiem. Wcisnęła go w ręce zaskoczonej Boskiej i zaczęła szukać po kieszeniach noża. Co prawda najpierw musiała znaleźć kieszenie…i gdy uświadomiła sobie że nie dosięgnie żadnej, odłamała od swej drugiej skóry ośmiocentymetrowy kolec. Natychmiast wypłynęła zielona maź, która krzepnąc stworzyła identyczny na miejsce utraconego. Dziewczyna uśmiechnęła się tak, że normalny człowiek na ten widok czym prędzej ukryłby się w zakonie zamkniętym.
- Wiesz co… Masz może drugiego? - usłyszała za sobą cichy głos Kary. – Ten się chyba zepsuł…
- CO TAKIEGO?! – wysyczała Tesss odwracając się w okamgnieniu. Zastygła wpatrzona w zakrwawione ciałko ptaka, które Kara podniosła za lewe skrzydło.
- One mnie nie lubią… Umierają… Zawsze tak jest – zaczęła się tłumaczyć, lecz Night jej przerwała:
- No to leżymy. Miałam tylko jednego.
- No dobra – westchnęła Kara. – Tym razem moja kolej.
- Ale wiesz, że ja…
- Miałaś tego gołębia w klatce w północnej części ogrodu tuż koło cmentarzyka – uśmiechnęła się i zniknęła w ciemnościach. I tak samo jak Tesss wcześniej zaraz wróciła niosąc wielkiego, tłustego, sparszywiałego szczura, który wyglądał na zbyt przerażonego by się poruszyć. Kara też sprawiała wrażenie sprawiała wrażenie jeszcze bledszej niż zwykle.
- Zaczynaj – wychrypiała podając jej biały pastel (zawsze trzeba mieć taką poręką, bo a nuż puder się skończy bądź rozsypie), by jej towarzyszka nakreśliła okrąg wokół nagrobka.
- Siły ciemności, mroczne duchy zmuście tych którzy tu polegli… - zaczęła Tesss rysując...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 18:00, 07 Lip 2007 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


... wpisany w okrąg pentagram, pośrodku zaś gwiazdy trupią czachę z piszczelami, z których każda kończyła się krzyżykiem, a krzyżyki z kolei miały na poprzecznej belce trójkąty na obu jej końcach - ... przybądźcie objawić na prawdę o tym, co zgothował Wam los!!! Bind, torture and kill!!!
Na te słowa ziemia zatrzęsła się, szczur zwęglił w dłoni osłupiałej Kary, a powietrze zawirowało od gwałtownych podmuchów, z których każdy gnał w inną stronę, aż w końcu utworzyły wir, pośrodku którego zarysowała się niewyraźnie majacząca postać młodego gotha o twrzy wykrzywionej cierpieniem.
- Władczynie Mroku!!! Oto jest dzień klęski; Wielki Pinketou, bóstwo zwodnicze wszelakiego różu - oby ich niewiastom uschły wszytkie truskawki - zstąpił dziś na nas w swym szaleńczym gniewie...
- Streszczaj się i nie pieprz - "życzliwie" poradziła mu Kara.
- Zmasakrowali nas!!! - wrzasnęło widmo rozpaczliwie i jęło drzec z głowy włosy, uformowane w okazały czub.
- Nikt nie ocalał? - dziwnie obojętnym tonem spytało Pokaranie.
- Z kompanii obronnej nikt; sztab ewakuował się pod osłoną Wielkiego Grzmotu i Pradawnej Mordy...
- To pewnie Mordasz i Piorun! - odgadła Night. - I gdzie są teraz?
- Pod Rynkiem Głównym w Krakowie, pod ratuszem z lwami... A ranni... - zjawa zaszemrała żałośnie.
- Night, poszukaj rannych, a ja nadam komunikat - poleciła Kara.
- Mam ich sama ratować? - Night chyba nie była z tego faktu zadowolona.
- Ty wbrew pozorom jesteś dobrym bachorkiem. Ja umiem tylko... karać - odparła Kara Boska i zaśmiała się - złowróżbnym, niesamowitym, iście szatańskim śmiechem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 20:00, 07 Lip 2007 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


- Zaczekaj chwilę… - zniknęła i wróciła z długim czarnym płaszczem wyglądającym z daleka jak habit. – Przyda ci się. Ja dołączę do ciebie gdy skończę…. – dodała i przez chwilę obserwowała jak Nightessska odchodzi w stronę ulicy nucąc pod nosem Dark Star.

- No, powiesz mi teraz kto… – odezwała się spoglądając na bladą zjawę. Duch cofnął się wpatrując się w nią swymi bladymi źrenicami. Milczał.
- Kto zdradził? – powtórzyła, jednak jej pytanie pozostało bez odpowiedzi.
- Nie chcesz zatem po dobroci. Słyszałeś o egzorcyzmach. Nie, nie zabiją cię, lecz będziesz cierpiał… - Duch stał niewzruszony. – Mogę pozostawić cię w tym kręgu na całą wieczność aż ci ektoplazma wyschnie…
Jej słowa pozostawały nadal bez reakcji. Westchnęła: - Dobrze, jest jeszcze jedno wyjście. To nie będzie przyjemne - uśmiechnęła się. – Słyszałeś o Wymiarach Piekieł. Trochę tam tłoczno…
- Nie masz takich umiejętności ani mocy, by…
- Jesteś tego pewny? – rzuciła. – Otworzenie bramy w obrębie twego więzienia na sekundę powinno wystarczyć…
- Porwali paru…torturowali… - Duch wyraźnie zaczął mięknąć.
- Wiesz dobrze, że nie o to mi chodzi.
Duch milczał przez chwilę i jakby zamigotał. Zdawał się zbierać myśli po czym przemówił:
- Mieliśmy podejrzenia… Wiedzieli, gdzie jesteśmy. Zbyt dokładnie znali rozkład pomieszczeń, znali nasze zwyczaje. Musiał to być ktoś z wewnątrz. Nie znali jednak tylnego wyjścia… - Potwierdził jej najstraszliwsze obawy.
- Wiesz kto to mógł być?
- Wielu gotów się tu przewijało… Zawsze otwarte…
- Dobrze…Jesteś wolny – powiedziała Kara ścierając z podłogi pentagram. Duch się nie poruszył - Coś jeszcze mi powiesz?
- Z początku ci nie ufałem… Lady, Feniks i Misumenos są cali. Ale z AEnemą jest źle. Grozi im niebezpieczeństwo. To się przenosi… - zaszumiał znikając.

Kara stała bez ruchu jeszcze przez jakiś czas, nic jednak się nie wydarzyło. Ruszyła więc w głąb korytarza. Gdyby jej nos nie przyzwyczaił się do panującego smrodu, teraz na pewno by uciekła. Im bliżej miejsca walki, tym było gorzej. Dostrzegała na wpół zwęglone ciała zarówno gotów, jak i dziwnych mężczyzn w garniturach. Wszystko kleiło się od spopielonej krwi. Wreszcie dotarła do głównego centrum. Praktycznie nie istniało.
Wszystko spłonęło, lecz ona wiedziała co robić. Na ścianie za spopieloną boazerią była skrytka a w niej klucz.
W ogrodzie tuż przed pierwszym nagrobkiem z lewej strony w drugim rzędzie zakopana była puszka fioletowoczarnej farby. Kara podeszła do nagrobka i napisała na czarnej jego powierzchni(gdyż tylko prawdziwi goci dostrzegą różnicę między odcieniami czerni):

"Śmierć mnie porwała
Ciało mi odjęto,
Spoczywam wśród lwów,
Gdzie zegar śni o niebie".

Wstała, schowała farbę w krzakach i pomknęła za Tesss, która tymczasem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pon 15:34, 09 Lip 2007 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


... dotarła do Centrum Dowodzenia, spodziewając się, że właśnie tam śmierć zebrała swe największe żniwo - goci skupili się zapewne na obronie tego - obecnie będącego kupą zgliszczy - serca Kwatery Głównej; z pewnością sporo ciał mogła znaleźć też na flankach obronnych, balkonach i schodach, gdzie desperaci do końca bronili Kwatery przed napływającą falą różu; nie mogła wszakże rozmnożyć się tajemną sztuką i być w kilku miejscach jednocześnie. Jeśli wszystkie kamery nie zostały zniszczone, może uda się zobaczyć, co się właściwie stało; a z ocalałych nadajników odczytać ewentualnie ostatnie wytyczne Proc? "To później" - pomyślała Tesss - najważniejsi są ranni... jeśli są.
Ledwie weszła do dużej, owalnej sali naszpikowanej elektroniką, usłyszała spod ściany gruzu słaby jęk... Tuż po tym dojrzała wystającą spod zwałów resztek Centrum czarny koturn. Jednocześnie drugi koniec sali głośno i gniewnie zamruczał.
- Tutaj! To ja, Bella... - wymamrotała właścicielka koturnu.
- Mnie ratuj! - ozwał się męski głos spod ściany, należący... ależ tak, do Kovala!
"Ale z Bellą jechałaś pociągiem!!! to było transcendentalne przeżycie"! - powiedziało sumienie Nightessski.
Gothabella była tylko trochę potłuczona. Na szczęście, jedyną poważną raną było otarcie kostek. Nie namyślając się wiele, ruszyły (Bella lekko utykając) wydobywać Kovala spod góry tynku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Nie 18:57, 22 Lip 2007 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Tesss złapała go za wystającą spod gruzu rękę ciągnąc ze wszystkich sił, Gothabella tymczasem starała się usunąć warstwy materiałów budowlanych. Bezskutecznie. Nagle wszystko zadrżało i runęła na nich kolejna warstwa… Obie zdążyły odskoczyć, lecz Koval nie miał szans na jakąkolwiek ucieczkę. Pół tony okruchów betonu i tynku pogrzebało go jeszcze głębiej.
Mroczne niewiasty spojrzały po sobie z rozpaczą.
- Koval… Koval… - Zawołała Nightesska, lecz odpowiedziała jej cisza.
- Nie marudź i pomóż mi! – żachnęła się jej gorączkowo odgarniająca gruz z miejsca, gdzie winien być Koval, towarzyszka.
Przez chwile kopały w milczeniu. Cisza stawała się nie do zniesienia, jedynymi dźwiękami był chrobot osypujących się okruchów betonu i głuche uderzenia odrzucanych na boki fragmentów budynku.
- Jest tam kto…? – nagle dotarł ich głos.
- To ty Koval? – wykrzyknęły niemal równocześnie.
- A kto? Nie wydostanę się stąd. Niech któraś z was poszuka reszty… – dobył się przytłumiony, lecz wyraźny głos.
- Night… - zaczęła Gothabella.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 5 z 6
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna  ~  Twórczy chaos

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach