Autor |
Wiadomość |
<
Religia
~
Nauka a religia
|
|
Wysłany:
Pią 9:07, 12 Wrz 2008
|
|
|
Hrabia
|
|
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 2148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnowskie Góry
|
|
Czy nauka i religia mogą ze sobą współżyć, czy jedno wyklucza drugie? Istnieją między nimi rozbieżności, np. co do miejsca Boga we Wszechświecie. Czy można jedno z drugim pogodzić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 9:54, 12 Wrz 2008
|
|
|
Anhedoniac
|
|
Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 966
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Póki religia pozostaje w sferze teorii i jest drugoplanowa - wszystko jest w porządku. Jeśli jednak religia miesza się w naukę, zaczynają się schody. Kreacjoniści twierdzą, że na arce noego były dinozary, zmieściły się bo były takie młode. Pewien polski profesor od siedmiu boleści po części przez konserwatyzm, po części przez religijny fanatyzm, jest święcie przekonany, że kiedyś żyły smoki.
Wg mnie to religię powinno się zmieniać, żeby nauka jej nie wykluczała, a nie naukę zmieniać pod religię. Jeśli dochodzić będzie do drugiego, będzie powrót do palenia ksiąg heretyków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 13:30, 12 Wrz 2008
|
|
|
Mrok
|
|
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wola Muntowska
|
|
Nazwiska nie podam, ale jeden z wybitniejszych polskich doktorów, czy profesorów zajmujący się kosmologią, czy w każdym bądź razie związanym z kosmosem jest księdzem. Powiedział kiedyś, że bóg nie pojawia się tam gdzie są luki w nauce, a wypełnia całość i nadaje jej sens. I wcale nie próbuje dopasować nauki do tego co mówi kościół, bo inaczej nie dostałby jednej z najbardziej prestiżowych nagród na świecie. Kurcze... żebym pamiętam nazwisko...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 13:33, 12 Wrz 2008
|
|
|
La Figlia Della Tempesta
|
|
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 6265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Heller, jeśli się nie mylę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Procella dnia Pią 13:34, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 14:12, 12 Wrz 2008
|
|
|
Nocny Łowca
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...
|
|
Ksiądz Michał Heller
[link widoczny dla zalogowanych]
Myślę że nauka i religia nie muszą się wykluczać. Obie mogą stanowić próbę opisu rzeczywistości.
Tyle że wymaga to braku agresji i fanatyzmu z oby stron, a dodatkowo założenia że prezentowane pomysły to teorie podlegające dyskusji, a nie nietykalne dogmaty. W dodatku muszą zakładać prawo do niewiary w swe teorie.
A z tym niestety u większości religii jest .... powiedzmy ciężko.
Z nauką jest tu lepiej, ale też nie idealnie - beton, agresja i fanatyzm trafia się wszędzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 14:33, 12 Wrz 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Trudna sprawa.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że oczywiście nie, nie da się tego pogodzić. Gdzie "szkiełko i oko" a gdzie "czucie i wiara"? To się ze sobą gryzie bardziej niż Dryp z Ansatą. Nie pasuje, odwołuje się do innych wartości, ceni co innego. W końcu sporo konfliktów na tym tle bierze się właśnie z różnic zdań pomiędzy tymi, co to widzą początek świata jak dzieło boskie, a inni jako Big Bang! (tzw. "Wielkie wybuch" - jedna z teorii dot. powstanie Wszechświata). Trzeba by chyba opisać matematycznie coś, co jest Bogiem. A skoro - zgodnie z religią - jest on niepojęty, nie do ogarnięcia rozumem etc., to niby jak...?
Okazuje się jednak, że po pewnych modyfikacjach i przeróbkach (nieładne słowo) można. Jeżeli skupimy się na samej nauce (jak jest w temacie), a nie np. na wynalazkach, odkryciach czy dokonaniach, to sprawa wygląda podobnie jak z łączeniem czy czerpaniem jednej gałęzi wiedzy od innych.
Wydaje mi się, że w obecnych czasach potrzebne jest przewartościowanie idei Boga, czyli właśnie pewne zmiany. Gdyby nadal podchodzić tak naukowo do religii, to jest to najprostsza droga ku ateizmowi. Bóg jest niby w niebie? A gdzie konkretnie, bo ludzkość była już w kosmosie, na Księżycu, wypuściła mnóstwo satelit i jakoś nic tam nie znalazła. To samo z takim Piekłem. Przecież tyle się ryje w ziemi, kopie na kilometrowych głębokościach i jakoś nic nie znaleziono. Fakt, im bliżej jądra planety (czyli im głębiej), tym cieplej, ale chyba nie o to chodzi. To samo jest z codziennym życiem. Wielokrotnie zdarzają się tragedie, gdzie pojawiają się pytania "jak Bóg mógł do Tego dopuścić?". Takie rozumowanie istotnie nie ułatwia sprawy.
Nauka z kolei idzie swoją drogą. Gdyby się uprzeć, to nauka jako taka wywodzi się z filozofii, która - jakby na to nie patrzeć - ma dużo powiązań z religią (nie tylko, ale też). Można by więc powiedzieć, że na początku jedno i drugie szło ramię w ramię, tj. nauka i religia jechały jednym torem. Co się takiego stało, że już tak nie jest? Mówiąc w wielkim skrócie: postęp i rozwój cywilizacyjny. I teraz: co należałoby zrobić, aby to wszystko wróciło do początków, niejako zatoczyło koło? Oczywiście nie każdy może chcieć, ale ja osobiście jakoś zawsze miałem ciągoty ku jak największej harmonii, ładowi i ogólnemu porządkowi ( ).
Wydaje mi się więc, że dałoby się to zrobić, ale trzeba "przestroić" religię, bo w obecnych, tych najbardziej sformalizowanych formach, nie będzie w stanie dopasować się do nauki. Dopasować się, ponieważ nauki nie da się łatwo i bezboleśnie zmienić. Problem w tym, że jest ona bardzo indukcyjna i trzeba by przebudowywać same fundamenty, czyli te minione dwa tysiące lat, co byłoby pewnie największą rewolucją w dziejach ludzkości. Religia jest bardziej płynna i na tyle elastyczna, że nie byłoby takie trudne i wymagające. To jej wielka zaleta. Gdyby się to udało rozpowszechnić wtedy można mówić o "nowoczesnej religii": takiej, która jest w stanie sprostać współczesnym wymaganiom, nie jest posądzana o anachroniczność i jednocześnie spełnia wszystkie wymogi "tej poprzedniej". To byłoby coś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 14:55, 12 Wrz 2008
|
|
|
Atropinowa panienka
|
|
Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2872
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rybnik/toruń
|
|
Koval napisał: |
To się ze sobą gryzie bardziej niż Dryp z Ansatą. |
to z kolei było niepotrzebne. kwestie personalne proszę zostawic na boku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 14:56, 12 Wrz 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Niech będzie, że emotki zabrakło. Zresztą ani jedno ani drugie się nie obrazi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 23:19, 12 Wrz 2008
|
|
|
Plugawy
|
|
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
|
|
Masz pewność....?
Wracając do tematu.
Uważam, iż można pogodzić naukę z religią, gdyż można uznać że np. prawa fizyki są dziełem Boga podobnie jak zwierzęta czy rośliny.
Moim zdaniem problem pojawia się tylko w teorii ewolucji, która dla zwolenników kreacjonizmu jest zbiorem bzdur.Czasem aż trudni mi uwierzyć jak ( nomen omen człowiek z wyższym wykształceniem - profesor ) Ojciec Giertycha - Maciej - wyśmiewa ewolucjonizm, który według mnie jest faktem niepodważalnym.
Widziałem też kiedyś z film z prelekcji, gdzie grupa dzieciaków z U.S.A ze świeckiej szkoły katolickiej wybrała się do muzeum ewolucji.Ich wykładowca wyśmiewał się z dinozaurów twierdząc, że takie stworzenia nigdy nie istniały a wszystkie szkielety to tak naprawdę formy gipsowe - dzieci oczywiście mu w tym wtórowały po czym wszyscy odmówili modlitwę do Jezusa za odkupienie winy grzeszników, którzy wierzą w te kłamstwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 12:42, 13 Wrz 2008
|
|
|
Nocny Łowca
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...
|
|
Nie wszystkie religie mają coś przeciwko ewolucji. Powiedział bym więcej - większość religii nie ma nic przeciwko ewolucji - rozwój, przejście od mniej doskonałego do bardziej doskonałego to w zasadzie ich istota. Łatwo więc im zaakceptować zmienność organizmów w kierunku lepszego przystosowania.
Zresztą nawet w religiach opartych na judaizmie ewolucja nie musi stanowić problemu. Wystarczy potraktować Genesis symbolicznie, a nie literalnie - i problem znika.
Nie mówiąc o tym, że jeśli twierdzi się że Bóg jest wszechmogący, nie można twierdzić że nie mógł stworzyć zmieniających się i ewoluujących organizmów czy ekosystemów.
Jedyny ewentualny problem to nic innego jak opisywany fanatyzm i beton
Wspomniana rodzina Giertychów to nic innego jak cudowny przykład fanatyzmu, agresji i betonu umysłowego.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Piorun dnia Sob 12:54, 13 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 15:32, 13 Wrz 2008
|
|
|
Nowopowstały
|
|
Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CCH
|
|
Nauka a Religia... hmmm...
Fakt że religia nie wtrąca się do nauki bo naukowe teorie wykluczają jej dogmaty...
Ostatnio czytam fajną książkę "Bóg i Nowa Fizyka" gdzie jest dość łatwo i ciekawie opisane wszystko (szczególnie wszechświat jak pisaliście wyżej )
Ale wracając do tematu... Można powiedzieć że "Nauka" też jest wiarą, ale bardziej logiczną i opartą na faktach... (nie będę odkrywczy : np. Stworzenie świata)
Biblijna i naukowa teorie tego chyba znacie
Biblia - siedem dni, pierwszego dnia... bla bla bla
Naukowa - pyły materii skupione w kręgu obracające się, w końcu łączą się ze sobą i powstaje słońce... bla bla bla (czysta astronomia )
Wiec każdy powinien zadać sobie pytanie: W co wierze?... W 7dni cudownego stworzenia świata, czy w miliony lat ewolucji kosmosu i po prostu szczęścia graniczącego z wygraniem w totka 2 razy pod rząd?....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 16:48, 13 Wrz 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Jest też taka sprawa, że nie do końca można uwierzyć jednej albo drugiej, bo każdy ma na chwilę obecną jakieś "braki". Jeżeli by zbytnio iść w religię może to doprowadzić do fanatyzmu, o którym pisze Piorun, gdzie nie dopuszcza się innych poglądów niż te jedyne słuszne. To się robi śmieszne, kiedy zaprzecza się oczywistym (naprawdę oczywistym) faktom.
Z drugiej strony nauka we współczesnym kształcie nie daje wszystkich odpowiedzi, a nawet nie daje tych odpowiedzi, które by się chciało dostać. Jest sporo spraw, które są a to w trakcie objaśniania a to szukania dla nich odpowiedniej teorii (tłumaczenie pewnych zjawisk) a to niemal zupełnie są niepoznane. I co teraz? Z jednej strony przecież "wszystko można logicznie wyjaśnić", więc i na to musi się znaleźć jakieś uzasadnienie, ale z drugiej dlaczego jeszcze nikt na to nie wpadł, skoro dysponujemy takim sprzętem, technologią i przeogromnym aparatem matematycznym. Tyczy się to też innych dziedzin.
Ze swojej strony dodam, że gros doktorów i profesorów z mojego wydziału (fizycy i informatycy), z którymi miałem i mam styczność (a trochę tego było) jest ludźmi wierzącymi. Jest nauka i to, czym się zajmują, ale gdzieś obok tego wszystkiego jest też religia. Aha, i nie są to dziadki po 60-stce (co mogłoby się wydawać).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 13:15, 14 Wrz 2008
|
|
|
Jasność
|
|
Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
nauka to religia. dla wielu.
jaka nauka? ilu jest tych naprawdę obiektywnych naukowców, którzy kierują się obserwacją i próbami dochodzenia prawdy, a nie przekonaniami i chwilowym zyskiem?
kto jest takim naukowcem? czy to ktoś tworzący opracowania i streszczenia tego, co ktoś już odkrył i opracował? czy to ktoś kto wykonuje rozmaite "naukowe" ekspertyzy za grube pieniądze?
imo nauka jest w podobnie fatalnej kondycji jak religie. na setki kapłanów nauki i doktorów religii znajdzie się jeden, który wie o co chodzi. mistyk, odkrywca, badacz, guru. reszta jest słaba i tkwi w miejscu,w chaosie życia,pogoni za kasą, przyjemnościami zmysłów i gnuśności umysłowej.
z pewnością religia i nauka mają sporo wspólnego...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez synastria dnia Nie 13:19, 14 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 0:02, 15 Wrz 2008
|
|
|
Anhedoniac
|
|
Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 966
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Synsatria - oj, tu przesadziłeś. Mój brat jest biotechnologiem i tak samo jak bardzo wielu wcale nie pracuje na chwilowy zysk. Może i masz rację przy tych prezentujących postawę "naukowych urzędników", którym jak się zapłaci, to dadzą podpis i najgorsze pierdoły są uznawane za naukowe fakty. Nie generalizujmy jednak. W każdej dziedzinie są cwaniacy - od pracowników marketów po policję i zapewniam, że wśród naukowców to nie jest duży odsetek.
Widziałem na necie materiały z jakiejś wystawy "naukowej" kreacjonistów, gdzie przekonywali, że na arce noego były też dinozaury, tylko takie młode, więc wszystko się zmieściło bez problemów. Pomimo prób, nie mogę znaleźć teraz, tym bardziej że znalazłem to wtedy przez przypadek.
W większości podajecie astronomię, która jest wygodnym przykładem, bo w większości to samo badanie rzeczy już istniejących. Biologia za to w bardzo wielu miejscach kłóci się z religią.
Klonowanie, inżynieria i manipulacje genetyczna, hodowanie organów, ingerencje neurologiczne i wiele innych, w większości zagadnień dających spore nadzieje rozwoju różnych dziedzin nauki i medycyny, są bojkotowane przez fanatyków religijnych, którzy to widzą jako ingerencje w człowieka jako twór idealny, zrobiony na podobieństwo boga, ingerencje w czyjeś dusze, zakłócanie porządku stworzonego przez boga i inne tym podobne.
BTW - Może i jestem wspominanym fanatykiem nauki, który jest współpsującym porządek na tym polu, ale niestety jestem przeciwwagą dla niektórych religijnych fanatyków i w moim mniemaniu tacy ludzie jak ja są potrzebni (chociaż chciałbym, żeby moje podejście było całkowicie zbędne).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 0:16, 15 Wrz 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Właściwie, to teoretycznie wystarczyłoby usunąć taki skrajny fanatyzm i niedopuszczania do siebie argumentów "spoza" i być może wtedy dałoby to pogodzić. Ortodoksyjni wierzący mają wątpliwości (delikatnie mówiąc) podczas zabiegów i procesów, o których pisze Exile, a z kolei naukowcy próbujący za wszelką cenę dowieść, że Bóg nie istnieje, bo... nie istnieje (nie widać go, nie słychać, nie czuć etc.). Coś więc jest w tym, co pisze Piorun. Gdyby jedni i drudzy uznawali kompromisy, to kto wie, jakby to wyglądało. Problem tylko w tym, że wcale wraz z zagłębianiem się w danej dziedzinie (czy to nauka czy religia), stając się coraz to większym fachowcem/specjalistą (lub bardziej wierzącym/bliżej Boga) niejako automatycznie stajemy się takim człowiekiem o betonowych poglądach, bo w końcu o to chodzi. Jak inaczej to zrobić. Dać się da, ale... no właśnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|