Autor |
Wiadomość |
<
Psychologia i socjologia
~
Zazdrość
|
|
Wysłany:
Wto 14:00, 23 Wrz 2008
|
|
|
Ciemność
|
|
Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
|
|
A co to za związek bez zaufania?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 14:55, 23 Wrz 2008
|
|
|
Szmaragdowa Wiedźma
|
|
Dołączył: 09 Maj 2006
Posty: 9477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rybnik/katowice
|
|
ale skoro jest zaufanie, to zazdrość wydaje się nieco zbędna... bo skoro ufa się partnerowi i jednocześnie dopuszcza się myśl, że mógłby zdradzić, jeśli nie będzie się go strzec niczym zazdrosna harpia, to jest tu chyba o jeden element za dużo, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 15:21, 23 Wrz 2008
|
|
|
Cień
|
|
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś tam koło Poznania
|
|
Znam taką jedną parę, w której facet na początku był zazdrosny o swoją kobietę, następnie ubzdurał sobie, że wszyscy chcą ich rozdzielić, później tak nią zawładnął że nie może całkowicie spędzić wieczoru z koleżankami (nie mówiąc już o kolegach) jeżeli on też nie będzie na tym spotkaniu. A najśmieszniejsze, że ona mu ulega, chociaż nie wygląda na zadowoloną z tego układu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 15:49, 23 Wrz 2008
|
|
|
Ciemność
|
|
Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
|
|
Hm... Nie wiem czy w zwiazku lekka zazdrość może pojawić się z chwilowego zwatpienia, ale nawet do tegotrzeba mieć powd. Jesli się komus bezgraniczie ufa to raczej nie ma się takich problemów. Jest jeszcze kwestia tego jak bardzo zna sie ta osobę. Jesli jesteś z kimś kogo praktycznie znasz 3 miesiące, to tak naprawdę nic o nim nie wiesz, co innego gdy Twoim partnerem jest osoba, którą znasz kilka lat.
Zaufanie też się zdobywa.
Madlene- przykład opisany przez Ciebie to dla mnie dowód na brak zaufanie, zaborczość i chęć podporządkowania sobie drugiej osoby.
Obsesyjna zazdrość? Też. A może po prostu facet lubi jak kobieta jest mu posłuszna. Nie zgodziłabym się na taki układ.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 18:07, 23 Wrz 2008
|
|
|
Aksamitna Mgiełka
|
|
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 3194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
|
|
Antivia napisał: |
Obsesyjna zazdrość? Też. A może po prostu facet lubi jak kobieta jest mu posłuszna. Nie zgodziłabym się na taki układ. |
Można to nazwać obsesyjną zazdrością, albo raczej chęcią posiadania partnera na własność, podejściem z rodzaju "on/ona jest mój/moja, nikt inny nie ma prawa z niego/niej 'korzystać', ani się cieszyć jego/jej obecnością". Fromm o tym ciekawie pisał. Jest to błędne pojmowanie miłości, bo jeśli się kogoś kocha, to nie chce się go zniewolić.
Popieram lady w kwestii zazdrości, a poza tym uważam, że jak facet będzie chciał zdradzić, to to zrobi, niezależnie od tego, jak się będzie go pilnować (albo może nawet zrobi to "dzięki" temu, bo się będzie czuł ograniczany i nieszczęśliwy). Wkurza mnie podejście, jakie prezentują niektóre panie - jakby facet był maszynką seksualną pozbawioną mózgu. Po pierwsze, pilnują go, jakby był rzeczą i nie miał prawa mieć własnego życia, po drugie - jeśli dojdzie do zdrady - w pierwszej chwili ruszają wydrapać oczy jego nowej kochance z hasłem "zabrałaś mi faceta". Zabrała? Sam się zabrał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 19:32, 23 Wrz 2008
|
|
|
Nowopowstały
|
|
Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Hmm...
Mnie zazdrość w wielu przypadkach nie dotyczy...
Nie odczuwam szaleńczej zazdrości o rzeczy materialne... Kontakty z ludźmi... Szczęście... Powodzenie w życiu...
Objawia to się u mnie tylko lekkim ukłuciem żalu...
I myślą "szkoda, że mnie to nie dotyczy/że ja tyle nie mam/że ja tak nie potrafię etc."
Miałem natomiast problem z zazdrością w mojej ostatniej miłości...
Chociaż... Wg mnie ta zazdrość była uzasadniona...
Nie byłem jednak zaborczy ani do niczego Jej nie przymuszałem...
Twierdziłem nawet, że powinna robić co chce...
Ale... W duszy cierpiałem... Nagle, "bez powodu" smutniałem...
Dla kogoś było to bez powodu...
Dla mnie był to sztylet w sercu...
Smutniałem... Robiłem się chłodny... Obojętny... Chciałem to ukryć...
Ale zawsze było widać, że coś jest nie tak...
Słowami przeczyłem swoim uczuciom...
Bo nie chciałem być zaborczy...
Więc ona nie rozumiała tej męki...
Potem znowu zdarzały się niemiłe mi sytuacje...
Zazdrość kolejne ostrza wbijała w moje serce...
A ranom nie pozwalała się zagoić...
Stopniowo zacząłem tracić zaufanie...
Miłość zaczynała się jakby psuć...
Smutek na trwałe wyrzeźbił swe rysy na mej twarzy...
Rozpacz popychała czasem do samobójczych myśli...
I w końcu miłość się przez to rozpadła...
A brak ufności został...
Może taka jest moja natura..?
Może to choroba..?
Może jednak to normalne, tylko w połączeniu z moim charakterem staje się zabójcze?
Powiem więc szczerze...
Uważam zazdrość za coś złego... okropnego... niemiłego...
Niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy, jak mogą człowieka zranić, prowokując go do zazdrości... A po co? "Żeby ktoś był o mnie choć troszkę zazdrosny? Przecież nic to nie zaszkodzi..." Yhy... Może w dużej części przypadków nie zaszkodzi... Ale nie lubię takiego myślenia...
Powiem więcej...
Nienawidzę zazdrości... Ale też objawiam jakąś chorą fascynację do niej...
Uważam też, że może być dobrą inspiracją do tworzenia...
I może nawet mnie ona uratowała...
Uratowała niszcząc...
Hm... Piękne... Taka ładna sprzeczność...
Więc i zarazem muszę kochać zazdrość...
Kocham ją... i jej nienawidzę...
Bo sam jestem sprzecznością...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 20:05, 23 Wrz 2008
|
|
|
Ciemność
|
|
Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
|
|
Gothabella napisał: |
(...) po drugie - jeśli dojdzie do zdrady - w pierwszej chwili ruszają wydrapać oczy jego nowej kochance z hasłem "zabrałaś mi faceta". Zabrała? Sam się zabrał. |
Hm.. Różne są przypadki, napisze Ci, że w pewien sposób niedawno sama tego doświadczyłami i nie lubię jak ktoś wpycha się w związek.I takiej osobie byłabym zdolna zrobić coś złego w akcie agresji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 11:21, 04 Paź 2008
|
|
|
Noc Bezgwiezdna
|
|
Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy
|
|
Dokładnie. Taka osoba wpychająca się na siłę w związek niszcząc go jest naprawdę chamska. I pewnie czyni to dlatego, że zazdrości. Co by nią kierowało jak nie zazdrość o czyjąś miłość? Znam takie przypadki, są bardzo niemiłe. Dziwię się takim ludziom, którzy niszczą czyjeś szczęście budując na nim swoje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 18:47, 04 Paź 2008
|
|
|
Ciemność
|
|
Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
|
|
Każdy przypadek trzeba rozpatrzeć osobno. Wina to chyba nigdy nie leży tylko po jednej stronie.
A co do zazdrości- gdy nie przekracza pewnej granicy wszystko jest ok. Pytanie tylko kiedy granica zostaje przekroczona. Moim zdanie wtedy gdy zaczynają się kłótnie, sceny zazdrości, wypominania itp.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 18:29, 05 Paź 2008
|
|
|
Narzeczona wampira
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 4778
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: warmińsko-mazurskie
|
|
o rzeczy materialne bywam zazdrosna raczej rzadko, choć czasem bywa, że coś mnie tam pogryzie, bo widzę gotkę w ładnej bluzce, a ja takiej nie mam albo że koleżanka kupiła sobie nowego ipoda, a mój się rozwala. ale jest to uczucie, nad którym w stu procentach panuję, a dodatkowo nie jest ono jakieś intensywne i zaraz o tym zapominam. więc to chyba nic szkodliwego...
natomiast jeśli chodzi o zazdrość w związkach... cóż, ciężko mi się wypowiadać, bo tego jeszcze nie doświadczyłam [raczej nie angażuję się w tego typu sprawy, jestem za bardzo zamknięta], ale biorąc pod uwagę wnioski wynikające z osobistych obserwacji... wydaje mi się, że jeśli mamy do czynienia z zazdrością przejawiającą się zwyczajnym martwieniem się o drugą osobę czy dyskretne 'pilnowanie jej', to jest ok. tak jak już ktoś powiedział - to pozwala odczuć, że drugiej osobie na nas naprawdę zależy. a co do chorobliwej zazdrości, to chyba się wypowiadać nie muszę. głupota i tyle. chorobliwie zazdrośni ludzie powinni się nauczyć panować nad własnymi uczuciami i tyle...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|