Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Psychologia i socjologia   ~   Samobójstwo

Czy miewasz myśli samobójcze ?
Tak
62%
 62%  [ 25 ]
Nie
37%
 37%  [ 15 ]
Wszystkich Głosów : 40

Gothabella
PostWysłany: Wto 12:50, 05 Sie 2008 
Aksamitna Mgiełka
Aksamitna Mgiełka

Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 3194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź


Aene d'Amarant napisał:
Tuż po tym, jak powiedziałam kobiecie, żeby zachowała mój wywiad w tajemnicy przed ojcem, bo mamy złe relacje, ona poprosiła go, na moich oczach, do siebie, żeby "porozmawiać teraz z tatą".

A skąd wiesz, że chciała z nim porozmawiać po to, żeby wyjawić mu pikantne szczególiki z Twoich zwierzeń? Często tak jest, że jak jedna osoba w rodzinie ma problemy, to terapia potrzebna jest nie tylko jej, innym członkom rodziny też.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Wto 13:25, 05 Sie 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Sam gest, Bello, był swego rodzaju nietaktem, zwłaszcza w odbiorze nastolatki. Młody pacjent/klient dzieli w podobnej sytuacji świat - i to bardzo ostro - na "swoich" i "obcych", a każdą taką interwencję, do tego podjętą bez porozumienia (a nawet wbrew niemu) traktuje jako "pertraktację z wrogiem". Poza tym, tak jak lekarza obowiązuje tajemnica lekarska, jak księdza - tajemnica spowiedzi - tak psychologa obowiązuje dyskrecja. Oczywiście, gdy pacjent/klient psychologa jest niepełnoletni, pełne milczenie wobec rodziców jest kwestią dyskusyjną [choć nie dla mnie akurat], trzeba jednak wyjaśnić taką konieczność i umieć się odpowiednio zachować, a tak - nawet po czasie nie zmieniłam zdania - ta kobieta nie potrafiła. Z kolei inna "specjalistka" najpierw uraczyła mnie serią testów psychologicznych sprzed wieku, w tym przestarzałymi sprawdzianami inteligencji i nie tylko nie odpowiedziała mi, po co to robi, ale też zignorowała mnie jako człowieka - na każdą moją nadzieję, że w końcu pogadam po ludzku, odpowiadała kolejną karteczka, wykresem, testem. Przyjmijmy, że miałam pecha. Ale można się zastanowić, czy psycholog to takie skuteczne wyjście, kiedy prawdziwą zdolność do empatii i pomocy ma w ogóle niewiele osób, a mnóstwo osób kończących psychologię chce tylko dobrze zarabiać i/lub bawić się ludzkimi emocjami?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ironique_sorciere
PostWysłany: Wto 21:52, 05 Sie 2008 
Jasność
Jasność

Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań.


Nie będę odnosiła się do żadnego z postów, bo i po co? Uważam, że potrzebna jest ogromna odwaga, by samobójstwo popełnić, albo całkowicie zryta psychika (niekoniecznie choroba psychiczna.!) Naprawdę irytuje mnie gadanie młodych panienek, które chcą sie zabić, bo maja 'mało cool rodziców", jak ktoś wspomniał wcześniej. Nie chcę czynić tutaj z siebie cierpiętnicy jakiejś, ani przytaczać szczegółów mojego życia (wegetacji?). Jakże często powtarzam sobie, że "inni mają gorzej", powoli zaczynając w to wątpić. A jestem tutaj tylko dlatego, że brak mi odwagi i na wskroś przesiąknięta jestem ciekawością odnośnie tego co będzie, jak już zacznie sie dziać lepiej..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przemo
PostWysłany: Wto 23:18, 05 Sie 2008 
Louis de Pointe du Lac
Louis de Pointe du Lac

Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko_Biała


W tym roku myśli samobójcze "przewinęły" mi się tylko może trzy razy(chwilowo)-to sukces(w porównaniu z latami poprzednimi), odsunąłem na bok moje problemy(miłosne) i cieszę się tym jakich mam ludzi wokół siebie i robię to, co lubię, a nie myślę o tym czego nie mam, tylko cieszę się tym jaki jestem i jak mnie odbierają ludzie i jak akceptują tą moją innośc-powiedzmy.
Czekam (obserwuję) na moje szczęście na które oczekuję, chyba już latami, ale wierzę, że jest ta, która na mnie czeka.
Życie jest zbyt piękne, aby chcieć je zakończyć val-coverem(czy jak inaczej się to pisze-nie wiem). walkowerem Smile
Pewnego typu osoby mają w sobie jakby zakodowaną chęć odejścia, ale człowiek jest taką istatą, które może kształtować swoje wnętrze, nie niszcząc swojej wrażliwości(aby nie stać się robotem), aby czekać na swoje spełnienie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Przemo dnia Wto 23:18, 05 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Antivia
PostWysłany: Wto 23:31, 05 Sie 2008 
Ciemność
Ciemność

Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica


Hm.. no ja to pewnie mam zakorzenione myśli samobójcze.
Cofając się wstecz i przypominając sobie co robiłam..
To chyba nie żałuję tych "młodych, głupich, nieudanych prób".
Nie wiem czy cieszę się, że próby pozostały tylko próbami. Przypominając sobie pewną sytuację nie odczuwam ulgi, że mam przyjaciółkę dzięki, której żyję. Jednakże cieszę się, że mam kogoś kto jest zawsze przy mnie, bo gdyby nie to to zapewne byłabym kaleką.
Na chwilę obecną nie mam myśli samobójczych. Uporałam się z pewnymi sprawami, pogodziłam ze śmiercią przyjaciela, wybaczyłam pewnej osobie "coś". I jest lepiej.. No i wiele zrozumiałam dzięki kursom Grey_Light_Colorz_PDT_08


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przemo
PostWysłany: Wto 23:36, 05 Sie 2008 
Louis de Pointe du Lac
Louis de Pointe du Lac

Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko_Biała


No to przed snem coś mnie ucieszy.
Ważne, aby spojrzeć na wszystko z innego punktu widzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartwyLos
PostWysłany: Śro 0:13, 06 Sie 2008 
Mrok
Mrok

Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wola Muntowska


Z czasem na wszystko patrzy się inaczej. Jak sobie pomyślę, że w gimnazjum nachodziły mnie myśli samobójcze to mi się śmiać chce. Nie widziałem sensu w swoim życiu. Na szczęście byłem na tyle...dojrzały(?) by stwierdzić, że jeszcze tyle życia przede mną i że pewnie jeszcze znajdę sens w życiu. Gdyby nie to to pewnie podciąłabym sobie żyły siedząc samotnie w pokoja, a rodzce przyszliby dopiero następnego dnia, bo spędzali i nadal spędzają ze mną bardzo mało czasu i mało się interesują co robię.

Jeśli ktoś nie ma naprawedę poważnych problemów, nie biją go rodzice, nie jest molestowany, czy inna poważana rzecz to samobójstwo, bo "nie mam po co żyć" wydaje mi się głupotą. Dobrze jednak pamiętam, że mając 16 lat taki powód wydaje się wystarczajcy.

Z czasem każdy znajdzie jakiś powód by żyć. Najoczywistrza wydaje się miłość. Samobójstwo, bo chłopak/dziewczyna mnie rzuciłaa to też moim zdaniem głupota. Chociaż ostatnio też miałem myśli samobójcze z tego powodu. Jednak trzeba żyć dalej. No właściwie nie trzeba, ale warto, bo nie wiemy co może nas spotkać za kilka miesięcy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Itsuro
PostWysłany: Śro 2:14, 06 Sie 2008 
Zachód Słońca
Zachód Słońca

Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań


Podpisuje sie pod postem MartwegoLosu tylko ze podobna sytuacja u mnie się zdarzyła rok temu;P Próbowałem popełnić(nie śmiejcie sie proszę Grey_Light_Colorz_PDT_09)seppuku tylko że gdy nóż był przy brzuchu to stchórzyłem i postanowiłem podciąć sobie żyły co też dzięki Opatrzności nie wyszło bo nie starczyło mi na to odwagi swą drogą i sie ciesze że to były nieudane próby...tak to wyglądało u mnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothabella
PostWysłany: Śro 11:05, 06 Sie 2008 
Aksamitna Mgiełka
Aksamitna Mgiełka

Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 3194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź


Aene d'Amarant napisał:
Sam gest, Bello, był swego rodzaju nietaktem, zwłaszcza w odbiorze nastolatki.

W sumie masz rację, nie wzięłam pod uwagę, że zapewne w owym okresie raczej nie miałaś warunków do racjonalnych kalkulacji. Zresztą też nie mam dobrych doświadczeń z psychologami.

Wydaje mi się, że w relacji psycholog-pacjent kluczem do porozumienia jest zwykła sympatia i umiejętność odnalezienia wspólnego języka, a to jest często sprawa losowa.

Ontop: wydaje mi się, że określenie "próba samobójcza" jest nadużywane. Czy naprawdę przyłożenie sobie noża do brzucha, sytuacja "już stałam na parapecie i miałam skakać, ale mi się odwidziało" czy "łyknęłam naraz cały listek witaminy C, bo to podobno szkodzi" mogą być tak określone? Wiem, że to kwestia po prostu nazewnictwa, ale wydaje mi się, że z waszych opowieści można wyciągnąć optymistyczne wnioski - mimo dołów i różnych niebezpiecznych ciągot wciąż instynkt samozachowawczy nie pozwala wam się zabić ani nawet PRÓBOWAĆ. Wycofujecie się w pierwszym etapie. Więc chyba nie jest z wami tak źle. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Antivia
PostWysłany: Śro 12:27, 06 Sie 2008 
Ciemność
Ciemność

Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica


Hm.. osobiście miałam poważniejsze sytuację, ale nie chcę ich opisywać. Ważnie, że są ludzie, którzy dochodzą do jakiś pozytywnych wniosków. Chociaż myśli samobójcze nie biorą się z niczego, nie wolno ich ignorować, a też szybko nie mijają.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ironique_sorciere
PostWysłany: Śro 13:49, 06 Sie 2008 
Jasność
Jasność

Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań.


No tak, "próba samobójcza" rzeczywiście jest nadużywana. Często ot tak, dla szpanu bądź zwrócenia na siebie w idiotyczny sposób uwagi stajemy na parapecie, czy na oczach znajomych chcemy łykać tabletki przeciwbólowe. -.- To jest moim zdaniem śmieszne, naprawdę zabawne i ogromnie infantylne. Poza tym, moim skromnym zdaniem, jeśli ktoś naprawdę chce się zabić - nie opowiada o tym naokoło, zrobi to po cichu i w samotności, bojąc się, że w przeciwnym wypadku ktoś może mu jednak "przeszkodzić", co by nie nazwać tego pomocą. Oczywiście, pozostaje jeszcze kwestia instynktu samozachowawczego, no i tego, że każdy ponoć do samego końca ma nadzieje, taką beznadziejną nadzieję, że jednak mu sie nie uda... Będąc jednak całkowicie zdesperowanym i pewnym swojego - żaden instynkt liczyć się nie będzie. Zaznaczam znowu, że to tylko moje całkowicie subiektywne obiekcje, więc nie wreszczcie na mię. ; P Ach, przykład jeszcze jednej piętnastoletniej panny, która jadąc w tramwaju ze znajomymi, potrafiła wyjąć z plecaka kopertę z żyletkami, podciągnąć rękaw i ciachnąć się kilka razy, strasząc następnie, za każdym razem, że zaraz podetnie sobie żyly i nikt jej w tym nie przeszkodzi... Wiem, jaką miała następnie opinie wśród tych osób, bynajmniej nie dobrą.. Większość wiedziała, że ma dobrą sytuację w domu, pieniądze, ekhem - adoratorów i na własne życzenie sama uczyniła z siebie rozkapryszoną idiotkę. Tak, tak, wiem, że nie wszystkie problemy innych widać na pierwszy rzut oka, ale... W tym przypadku naprawdę wątpliwe, by ona miałą jakikolwiek powód ku czynieniu czegoś takiego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piorun
PostWysłany: Śro 14:26, 06 Sie 2008 
Nocny Łowca
Nocny Łowca

Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...


Cytat:
Z czasem każdy znajdzie jakiś powód by żyć. Najoczywistrza wydaje się miłość. <...> No właściwie nie trzeba, ale warto, bo nie wiemy co może nas spotkać za kilka miesięcy.


Z tym się nie zgodzę.
Nie każdy znajdzie kiedykolwiek taki powód - chyba że wystarczającym powodem do tego by żyć jest szukanie powodów dla których warto żyć i odrzucanie ich po kolei jako bzdurne i nie warte uwagi.

A miłość? Jakoś nigdy nie potrafiłem zrozumieć o co chodzi z tymi "wyższymi uczuciami", a nawet z przywiązaniem do ludzi. Już łatwiej przywiązać mi się do dobrego przedmiotu czy zwierzaka.

Żyję tak od co najmniej 12 lat - i nie powiem że mi z tym źle.

Tak mi się nawet wydaje, że to właśnie posiadanie jakiegoś głębszego sensu, powodu czy celu w życiu, albo zbytnie przywiązanie/miłość do pewnych ludzi może być groźne.
Człowiek traci coś z powyższych - i samobójca gotowy.

A życie bez sensu, z dnia na dzień, z jedynie jakimiś potencjalnymi, elastycznymi i bardzo luźnymi planami na przyszłość przed czymś takim zabezpiecza i pozwala zauważać i cieszyć się tym co los przyniesie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartwyLos
PostWysłany: Śro 15:02, 06 Sie 2008 
Mrok
Mrok

Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wola Muntowska


Bo się nigdy nie zakochałeś Piorunie, więc nie wiesz o czy ja mówię. A jeśli uważasz, że się zakochałeś i nadal masz takie poglądy to albo to nie była PRAWDZIWA miłość, albo(bez urazy) "coś" z Tobą jest nie tak. No chyba, że to ze mną jest coś nie tak, ale tego raczej tu nie rozstrzygniemy.

Szukanie sensu życia to w sumie nie taki głupi powód, żeby żyć, bo "przypadkiem" można ten sens życia znaleźć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Śro 15:55, 06 Sie 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Problemu samobójstwa, o czym pisałam już zresztą, nie rozpatruje się wyłącznie w kontekście samego aktu próby. Aby sobie zadać ostateczny cios, trzeba najpierw "umrzeć dla świata"; życie zamienić na wegetację czyli faktycznie - śmierć duszy, zanik ego, podmiotowości; rozcięcie więzów z tym, co nas trzyma na świecie. Właśnie dlatego tyle samobójstw dochodzi do skutku, że problemem zajmujemy się nie wtedy, kiedy kiełkuje, a dopiero wówczas, gdy roślinka urośnie. A nie tędy droga.

I nie wydaje mi się, by zwrot "próba samobójcza" był nadużywany... "PRÓBA" czyli "przymierzanie się" do samobójstwa, niezależnie od tego, czy się już połknęło piguły, czy tylko rozpakowało zawartość "groźnego pudełka", jest kawałem solidnej walki z własnym strachem, sumieniem, wstydem, poczuciem winy, masą innych uczuć, jest więc jak najbardziej próbą woli, a że dotyczy rozstania z życiem - próbą samobójczą.

Prawdopodobnie gdyby nie płukanie żołądka... no, nie zeszłabym może, ale miałabym jazdy, że ha, i mogłabym nawet na móżdżku ucierpieć, więc decyzje o farmakologicznym sposobie na samobójstwo, też nie są li tylko straszakiem na hop-siup.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piorun
PostWysłany: Śro 16:16, 06 Sie 2008 
Nocny Łowca
Nocny Łowca

Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...


Ano nigdy, ale jakoś mi tego nie brakuje. Zresztą moje podejście do wyżej wspomnianego uczucia opisałem tutaj http://www.goth.fora.pl/psychologia-i-socjologia,52/milosc-do-osoby,737-15.html (moje 3 posty).

A żeby to nie był totalny OT: zastanawialiście się kiedyś dlaczego niektóre osoby, mimo że zdawało by się pozbawione wszystkich kotwic trzymających przy życiu (np śmiertelnie chore, albo takie które utraciły praktycznie wszystko) nie mają skłonności czy myśli samobójczych, a inne, mające niby po co żyć, mają wyraźnie takie skłonności?

Czyżby "samobójczość" była cechą specyficzną dla niektórych osobników?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 6 z 7
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna  ~  Psychologia i socjologia

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach