Autor |
Wiadomość |
<
Psychologia i socjologia
~
Samobójstwo
|
Czy miewasz myśli samobójcze ? |
Tak |
|
62% |
[ 25 ] |
Nie |
|
37% |
[ 15 ] |
|
Wszystkich Głosów : 40 |
|
|
|
Wysłany:
Nie 22:03, 03 Sie 2008
|
|
|
Ciemność
|
|
Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
|
|
Dlatego myślę, że skoro człoweik dowie się co/kto jest źródłem problemu to łatwiej bedzie go rozwiązać.
Psycholog nie rozmawia tylko z osobą o tendencjach samobójczych ale także i z rodzicami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 23:07, 03 Sie 2008
|
|
|
Jasność
|
|
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wschód
|
|
Gorzej jeśli zna się źródło problemu, rozmawia się o tym z rodziną, walczy z całych sił o swoje szczęście, a rodzina nie chce pomóc i zrobić coś w tym kierunku, by się sytuacja polepszyła , rozmawiając chociażby z samym psychologiem, bo sama jest zbyt skrzywiona psychicznie i woli bagatelizować problem i udawać, że go nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ismenne dnia Nie 23:09, 03 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 23:13, 03 Sie 2008
|
|
|
Ciemność
|
|
Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
|
|
Tak, wtedy rodzi się kolejny problem, bo wychodzi na to, że trzeba pomóc każdej jednostce osobno.
Najpierw trzeba uświadomić rodzinie, że problem istnieję. że jest i nie można go zignorować. To często bywa bardzo trudne. Ale jest możliwe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 1:17, 04 Sie 2008
|
|
|
Mrok
|
|
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myszków
|
|
Ludzie kochani !
Tak naprawdę każdy jest sam na tym świecie...nikt za Ciebie nie poczuje tego bólu, że żyjesz...może Cię kochać, stawać na głowie a nie poczuje tego...
A ktoś po prostu chce się stąd uwolnić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 10:27, 04 Sie 2008
|
|
|
Narzeczona wampira
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 4778
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: warmińsko-mazurskie
|
|
ale trzeba się zastanowić, czy dyskutujemy o zachowaniu członków rodziny, kiedy u osoby zostanie już depresja stwierdzona, czy może o tym, że rodzina często bywa przyczyną czyichś stanów depresyjnych.
nikt za nikogo bólu nie poczuje, ale w niektórych przypadkach tego bólu związanego z egzystencją mogłoby nie być, gdyby psychiczna obecność rodziny i jej codzienne wsparcie, czy humor jest, czy nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 10:37, 04 Sie 2008
|
|
|
Nocny Łowca
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...
|
|
Oto mi dokładnie chodziło
"Dysfunkcyjna rodzina główną przyczyną dysfunkcji behawioralnych i psychicznych jest" - jak zwykł mawiać Mistrz Yoda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 14:03, 04 Sie 2008
|
|
|
Ciemność
|
|
Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
|
|
Ulth, piszesz, że nikt za danej osby bólu nie poczuje. Ale taka osoba mogłaby wysłuchać racji osób, które miały [nieudane, poważne] próby samobójcze i, które odnalazły siły do życia.
Do zmiany swojego życia.
Dużo zależy od rodziny, przyjaciól, ale najwięcej od nas samych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 14:24, 04 Sie 2008
|
|
|
Szarość Wieczorna
|
|
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Ale osoby w głębokiej depresji chciałyby wysłuchać relacji niedoszłych samobójców? Nawet jeśli dowiedziałyby się co ktoś chce im przekazać, to czy cokolwiek by to zmieniło? Tak jak Ulth powiedział "każdy jest sam na tym świecie". Takiej osoby prawdopodobnie nie obchodziłoby czy komuś innemu się udało, bo to ONA czuje teraz potrzebę opuszczenia świata. Taki ktoś zapewne znalazłby milion argumentów by pokazać że jego życie to zupełnie inna sprawa, całkowicie inna sytuacja i nie ma prawdopodobnie z niej wyjścia, a w każdym razie to, które zadziałało w przypadku innych, jest w tym momencie nie do zrealizowania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 22:39, 04 Sie 2008
|
|
|
+NecromanTesss+
|
|
Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie
|
|
I to, o czym wspomnieli Ulth i Sayla, jest właśnie dla depresji charakterystyczne. A pokazując komuś, że "inni mieli większe problemy i, patrz, wyszli z nich" - bywa tak skuteczne jak sławetne, dobijające "weź się w garść".
Nie chcę powiedzieć, by nie wspierać osób, które planują rozstać się z życiem, wskazując im "światełko w tunelu". Tylko... Nie od rzeczy istnieją psychiatrzy i psychologowie, nie jest też dziwne, że tak wielu nie potrafi pomóc... Bo "podejście indywidualne" do pacjenta/osoby zwierzającej się nie jest wcale łatwą oczywistością.
A co do tej rodziny... Byłoby gorzką ironią polecać jako lekarstwo na problem przyczynę tegoż. Jeśli komuś dopiekła rodzina, stawiając go nad krawędzią własnego grobu, to... mamy kogoś skłaniać do szukania oparcia w gnieździe żmij? A co z prywatnością osoby zwracającej się z pomocą do psychologa?
Mnie od psycholog odstręczył m.in [bo nie tylko] fakt, że bardzo liczyłam na dyskrecję i poprosiłam o nią. Coś jednak mnie blokowało, czegoś się obawiałam... I słusznie. Tuż po tym, jak powiedziałam kobiecie, żeby zachowała mój wywiad w tajemnicy przed ojcem, bo mamy złe relacje, ona poprosiła go, na moich oczach, do siebie, żeby "porozmawiać teraz z tatą". Szlag mnie trafił, stwierdziłam też, że nie będę brać przepisanego środka - częstuje mnie na dzień dobry lekami, nie mówiąc nawet, jakimi, a nawet nie wysłuchała? Terefere. Zrezygnowałam z terapii, tak jak z kilku następnych wizyt u innych "speców". Swojej decyzji nie żałuję - dziś usłyszałabym zapewne "Co, myślisz, że będziemy za twoje muchy w nosie płacić?!"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Pon 23:31, 04 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 23:11, 04 Sie 2008
|
|
|
Ciemność
|
|
Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
|
|
Co nie znaczy, że każdy psycholog/psychiatra jest niekompetentny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 23:32, 04 Sie 2008
|
|
|
+NecromanTesss+
|
|
Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie
|
|
Ale tego nie powiedziałam . Pisałam o tym, że trudno na takich trafić, nie, że takowi nie istnieją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 0:09, 05 Sie 2008
|
|
|
Atropinowa panienka
|
|
Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2872
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rybnik/toruń
|
|
na cóż psycholog, gdy ciągoty 'w dół' nie mają... przyczyny? gdy istnieją tak sobie, irracjonalnie i bez powodu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 7:56, 05 Sie 2008
|
|
|
Nocny Łowca
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...
|
|
Depresja endogenna?
Wtedy niestety tylko piguły, bo to choroba w zasadzie neurologiczna i psychoterapia na nią niewiele pomoże
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 11:01, 05 Sie 2008
|
|
|
Mrok
|
|
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myszków
|
|
Żadnych prochów...co wyleczą ? Nagle poczujesz się szczęśliwy ? Odłożysz psychotropy i wróci wszystko do nieznośnej normy...
Szczęście trzeba odnaleźć w sobie.Tak czy inaczej zmierzyć się z samym sobą.Przegrasz - odchodzisz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 12:50, 05 Sie 2008
|
|
|
Narzeczona wampira
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 4778
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: warmińsko-mazurskie
|
|
ja niby chodzę do psychologa regularnie, ale leków na depresję nie dostaję, bo pani powiedziała, że biorąc pod uwagę mój fizyczny stan zdrowia mogą mi one jeszcze bardziej zaszkodzić. hmm, ale tak naprawdę powód tkwi w tym, że matka jest przeciwna, mówi, że nie jestem wariatką, żebym miała się faszerować psychotropami. pewnie się wstydzi, jak zareagowałyby osoby z najbliższego otoczenia... a zresztą mówiąc szczerze, to nawet cieszę się, że ich nie biorę. tak jak powiedział ulth - później, po zaprzestaniu w zażywaniu tabletek i tak wszystko wraca do wcześniejszego stanu.
albo ktoś się sam wyleczy z choroby i nauczy cieszyć życiem albo... cóż, wiadomo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|