Autor |
Wiadomość |
<
Muzyka
~
Czego teraz słuchacie - reaktywacja
|
|
Wysłany:
Sob 20:40, 20 Wrz 2008
|
|
|
Jasność
|
|
Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Lyriel Autumntales
Cytat: |
To piękne połączenie gothic metalu z elementami celtyckiej muzyki folkowej. |
Ah, tego potrzebowałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 21:29, 20 Wrz 2008
|
|
|
Louis de Pointe du Lac
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko_Biała
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Ciekawe połączenie filmu Braveheart z zespołem Imperia.
Dwie rzeczy, które lubię w jednym, tylko szkoda, że jakość nie najlepsza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 21:55, 20 Wrz 2008
|
|
|
Noc Bezgwiezdna
|
|
Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy
|
|
Lacuna Coil - Swamped
Przetrząsam stare piosenki i sobie słucham co niektórych Tą nawet lubię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 22:02, 20 Wrz 2008
|
|
|
Louis de Pointe du Lac
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko_Biała
|
|
U mnie dalej Imperia, akurat Broken Wings.
Już trzeci raz leci ten utwór i nie nudzi mi się!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 6:28, 21 Wrz 2008
|
|
|
Aksamitna Mgiełka
|
|
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 3194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
|
|
David Galas "The Cataclysm" - gothrockowe piękno: ponure gitary (w tym akustyczna) i niesamowity męski wokal wyrażający obojętność i ból istnienia w jednym. Chyba już wiem, jakie będzie moje uzależnienie przez najbliższe dni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 16:53, 21 Wrz 2008
|
|
|
Noc Bezgwiezdna
|
|
Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy
|
|
Galas rzeczywiście jest świetny
A u mnie The Shadows - Apache
Czyli czarujące gitary, niesamowite solówki i piękne melodie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:13, 21 Wrz 2008
|
|
|
Cień
|
|
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś tam koło Poznania
|
|
Entwine - Grace. Piękna ballada, wspaniałego zespołu. Delikatny rock gotycki. Nie ma chyba nic lepszego na przedponiedziałkowy wieczór .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 22:43, 21 Wrz 2008
|
|
|
Louis de Pointe du Lac
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko_Biała
|
|
Dulce Liquido - Anticristianos z linka od Nenar, aż się boję , bo nawet mi się podoba, a tak latami broniłem się przed electro .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Przemo dnia Nie 22:44, 21 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 17:29, 22 Wrz 2008
|
|
|
Queen Of The Diamonds
|
|
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 1455
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Świdnica
|
|
maria peszek - miś
pierwsze zetknięcie z nowym albumem pani peszek 'maria awaria'
tak więc dopiero nabiorę osądu po przesłuchaniu
:p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 17:59, 22 Wrz 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Trans-Siberian Orchestra - „Beethoven's Last Night”
Najbardziej pasujący opis do tej grupy to metal symfoniczny z elementami muzyki poważnej. I o ile tego metalu tak nie słychać (jest na tyle łagodny), to przeróbki znanych utworów Beethovena wypadają świetnie. Znam sporo wykonawców, którzy – każdy na swój sposób – wykonują jakiś wybrany kawałek (ale najczęściej tylko tych znanych jak właśnie pan Ludwig) i w większości przypadków ich urok polega tylko na tym, że oryginał, z którego korzystali jest/był dobry. Istnieje taka muzyka, która sama potrafi się obronić i trzeba się naprawdę sporo natrudzić żeby cokolwiek zepsuć. Raz brzmi to to lepiej raz gorzej, ale dopóki nadal pobrzmiewają tam znane fragmenty, to jest się w stanie uznać, że faktycznie „to jest to”. Tutaj jest nieco inaczej.
Cała płyta jest powiązana – jak sugeruje zresztą tytuł – z tym słynnym wiedeńskim kompozytorem, ale nie są to taki typowe przeróbki . Ot, wzięli coś, dołożyli wokal albo elektronikę i jest. Nie. Tu jest to rozwiązane w ten sposób, że fragmenty utworów Beethovena przewijają się przez większą część płyty i są w najrozmaitszy sposób powplatane między poszczególne piosenki.
Mamy tu solidny początek: od bardzo nastrojowego pianina potem nagły zryw i robi się szybciej, aby za minutę pojawił się motyw z Dziewiątej Symfonii na dosłownie chwilę. Dalej znowu szybciej (ale znów tylko melodia) i niesamowity kawałek z Piątej Symfonii tym razem. Udało mi się wybrać to, co najlepsze. Nawet to ostatni grzmot ładnie się komponuje z całością. Coś pięknego.
Następny utwór „Midnight”, gdzie już pojawia się wokal (bardzo kojarzący mi się z Siebenem – tym muzykiem, który pojawił się w tym roku na CP) jest już żywszy niż początek poprzedniego i kilka kolejnych dotrzymuje mu tempa. Po przesłuchaniu tych pierwszych kilku można odnieść wrażenie, że muzyka nadawałaby się do jakieś opery albo przynajmniej musicalu. Są tu partie prawie mówione (no dobra, recytowane), jest męski chór, a do tego ciekawa moim zdaniem historia, która zostaje opowiedziana poprzez muzykę.
Już same dzieje Beethovena robią wrażenie. W wersji najkrótszej: pomimo postępującej utraty słuchu (dla kogoś zajmującego się muzyką i poświęcającego jej całe życie to katastrofa) nie przestał komponować i jak się okazało te najlepsze i najpiękniejsze ze swoich symfonii stworzył, kiedy był już całkowicie głuchy. Robi wrażenie.
Panowie z TSO pokazują ogromną samotność artysty. Zaczyna się od ciemnego pokoju czy może nawet domu gdzieś w Wiedniu, gdzie do późnych godzin nocnych muzyk tworzy. I pasuje do tego ten niewesoły początek, burza i deszcz za oknem. Potem zjawia się diabeł (utwór „Mephistopheles”), który składa mu propozycję. Teraz z kolei pojawiają się rozterki: jak to tak? Wchodzić w układy z najczystszym złem, co z sumieniem („What is Eternal”)? Potem przychodzi czas na wspomnienia z dzieciństwa („The Moment”), myśli o rodzinnym Wiedniu („Vienna”), dawna miłość („The Dreams of Candlelight”), czas podjęcia decyzji (wyśmienite „Requiem (The Fifth)” i dalsze układy z Mefistofelesem (pozwoliłem sobie spolszczyć, może się nie obrazi) - „I'll keep your secret”.
Właściwie to każdego utworu można przyporządkować fragment z całej historii tak, że wszystkie zebrane razem tworzą bardzo zgrabną całość.
Po podjęciu decyzji mamy utwór „The Dark”, co też może sugerować jakieś wątpliwości co do słuszności wyboru, ciekawe wykonanie „Dla Elizy” (oryginał chyba wszyscy znają) czy okres nieco wyprzedający ten, o którym mowa („After the Fall”). Z co lepszych piosenek jest też „A Last Illusion” (cudowny kawałek z Dziewiątej Symfonii) oraz „Mephistopheles' Return” (ach, te chórki), które mogą oznaczać, że jednak coś poszło nie tak i pomimo uzgodnień, diabeł wraca (może po duszę?) artysty. Do tego wszystkiego należy dodać także postępujący obłęd – zgodnie z interpretacją TSO – muzyka. Nie wiem, jeszcze tego nie rozgryzłem...
Jedna z lepszych płyt, jakie w tym roku słyszałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 20:47, 22 Wrz 2008
|
|
|
Półcień
|
|
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Nest - The Sylvershade Lynx.
Coś pięknego prosto z chłodnej Północy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 20:50, 22 Wrz 2008
|
|
|
Bad Girl Straight to video
|
|
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 3444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Bielsko-Biała
|
|
And One - Military Fashion Show
Jeden z moich ulubionych utworów z ich repertuaru
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 21:02, 22 Wrz 2008
|
|
|
Malk Content
|
|
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 356 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów
|
|
Summoning - A Distant Flame Before The Sun
Odświeżam Summoning, uświadamiając sobie zarazem, jak ja lubię ten zespół. Podoba mi się główny koncept tego utworu i forma. Ale najbardziej lubię wokal.^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 21:48, 22 Wrz 2008
|
|
|
Mistrz Gry
|
|
Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Metallica - „Death Magnetic”
Cóż, musiałem ją mieć. To jedna z tych kapel, które niezależnie od tego, co wydadzą, w jakiej formie i jakości i tak musi to do mnie dotrzeć. Dla mnie to jest już sprawdzona marka i nie wiem, co by się musiało stać, żebym się nie pokusił o najnowszą płytę formacji Jamesa. Co prawda jak dla mnie to już nie jest ten sam zespół, co dawniej. Już nawet nie chodzi o zmiany personalne (tak tak, wolałem Jasona niż tego Indiańca, jak ja go nazywam, ale póki dobrze gra, nic do niego nie mam), zmianę stylu grania (im późniejsza płyta tym lżej i bardziej melodyjnie niż „powerowo” i „thrashowo”) czy samego wizerunku grupy. Na pewnym etapie tworzenia coś się w zespole zmieniło i od tamtej pory (powiedziałbym, że od „St. Anger”) jest – moim zdaniem – znacznie gorzej. Podobno przed wydaniem płyty pojawiały się głosy i petycje fanów, aby wrócić do „starego, dobrego grania”, a nie iść w stronę skomercjalizowanego nu-metalu. Dobra idea, ale czy się udało?
Początek płyty mamy rzeczywiście mocny. „That was just your life” czy „My Apocalypse” nawet trzymają poziom „Kill'em All” wydanej równo piętnaście lat temu, ale ledwo ledwo. Innym, jak mp. „Broken, Beat & Scarred” albo „All nightmare long” właściwie też nie można zarzucić, że są słabe. Kawałek solidnego, mocnego grania. Brzmi to bardziej „:współcześnie” niż dawniej, ale może to wina minionej epoki, kiedy to nie było takiego sprzętu, jakim dysponuje się dzisiaj (tyle, że znowu te starsze płytki jakby lepsze, a już do „Ride the lightning” najnowsze dziecko Metallici nawet się nie przybliża), ale największym mankamentem większości utworów jest to, że są na dłuższą metę nijakie. Brakuje tego „czegoś”, co przykuwa. A to jakaś solówka (jak „Misery” z czarnego albumu), a to ciekawy tekst („Sanitarium” z „Master of Puppets”), a to ciekawa kompozycja („Astronomy” z „Garage Inc.”) czy choćby nieziemski początek jak w „Ride the lightning” z płyty o tym samym tytule tudzież coś chwytające za serce jak „One” z „...and Justice for all”. Tutaj tego nie ma. Większość utworów z nowej płyty zlewa się w jedną całość i owszem, jest nieźle, ale po pewnym czasie wypadają drugim uchem i nic nie zostaje. Szkoda.
Znalazłem tylko dwie perełki. Pierwsza to „Unforgiven III”. Nie jest tak rewelacyjny jak poprzedniczki, ale wpasowuje się do „jedynki” i „dwójki” kapitalnie i dla mnie osobiście trzyma tamten klimat. Ni to ma być smutne czy melancholijne, ale coś ma mocniejszego przygrywa ni nawiązanie do wcześniejszych wersji. Tak czy siak, to im się udało. Drugi jest „Suicide & Redemption”, gdzie nie występuje wokal, ale za to pojawiają się świetne gitary i – nie wiem jeszcze tylko czy to dzięki Kirkowi czy temu Indiańcowi – wychodzą cudownie. Jest mocno, szybko i czuć ten stary klimacik jeszcze z „Load” i „ReLoad” (miejscami przypomina się „The Call of Cthullu”). Jeżeli to ten nowy, to może go nawet polubię. A jeśli Hammet, to.... cóż, od dawna twierdziłem, że jest autorem kilku najlepszych solówek gitarowych (razem z oczywiście wieloma innymi muzykami), jakie się pojawiły, więc nie ma się co dziwić. Zawodzi nieco głos Hetfielda, ale za to perkusja Larsa nadal robi swoje.
Ogólnie płyta bardzo równa. Byłaby przeciętna, ale te dwa wspomniane utwory podnoszą nieco poziom ponad słynną już „połowę”. Jednym słowem: nieźle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 22:29, 22 Wrz 2008
|
|
|
Jasność
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Black Halls
|
|
Dzisiaj Autumn Tears i Endura. jakos tak dla uspokojenia skolatanych mysli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|