Autor |
Wiadomość |
<
Filozofia
~
Człowiek i zwierzę...
|
|
Wysłany:
Śro 9:52, 29 Lis 2006
|
|
|
La Figlia Della Tempesta
|
|
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 6265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Jeszcze pojawia się kwestia: co to jest dusza?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 18:51, 15 Gru 2006
|
|
|
Półmrok
|
|
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Spod Obór (Wawa)
|
|
Dusza...
Wg PWNu:
dusza, łac. anima, odmienny od ciała duchowy pierwiastek ożywiający;
duch, niematerialny byt, najczęściej odróżniany od duszy;
Jak zwykle PWN nie mówi nic sensownego...
A do tego, co jest 'ożywiać' - czym jest życie?
A wikipedia też się niezbyt spisuje:
Dusza – coś ulotnego w człowieku lub zwierzęciu, dech nadający mu cechy ludzkie i sprawiający, że jest żywy/e.
Genialnie...
A wg mnie jest to zebranie większej ilości energii... Nie wierzę w duszę 'świadomą' - tak samo jak nie wierzę w Boga 'świadomego'.
Pytanie: Czym jest energia?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 12:22, 16 Gru 2006
|
|
|
Szmaragdowa Wiedźma
|
|
Dołączył: 09 Maj 2006
Posty: 9477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rybnik/katowice
|
|
a propos duszy... wydaje mi się, że powstał już o tym osobny temat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 18:24, 02 Lut 2007
|
|
|
Półcień
|
|
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zarośla
|
|
CognaC napisał: |
1.jaka jest różnica między człowiekiem i zwierzęciem ?[/u]
2.Dlaczego człowiek 'opanował świat' ?
3.Czy zwierze ma duszę ?[/i] |
1. Człowiek posiada wyższe IQ, racjonalne myślenie, zdolność mowy oraz pionową postawę ciała. Tylko tyle.
2. Ponieważ uczynił go sobie poddanym, razem z istotami na nim żyjącymi.
3. Moim zdaniem ma duszę, bo jeśli człowiek jest zwierzęciem, to także i zwierzę będzie je miało( nie biorąc tu pod uwagę wiary). Od razu powiem, ze trochę inaczej to pojmuję bo uznaję reinkarnację i energię krążącą we wszechświecie.
Gwedhen-Sepnereth napisał: |
A teraz do rzeczy:
Otóż człowiek jest zwierzakiem jak inne, tylko gorszym. Jest bowiem jedyną istotą świadomą swoich czynów, jest jednak też jedyną istotą, która świadomie i z premedytacją czyni zło. Spośród zwierząt jest tym najbardziej okrutnym (o ile o zwierzęciu, które przecież nie jest do końca świadome własnych czynów i kieruje się instynktem można powiedzieć: "okrutne"), zabija bowiem nie dla przeżycia, ale od czasu do czasu (...)?[/i] |
Brawo! Myślę bardzo podobnie. Człowiek zabija nie dla przetrwania w przeciwieństwie do zwierząt a dla przyjemności. W koncu bez mięsa da się przeżyć. Wiem, bo sama mięsa nie jadam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 18:38, 02 Lut 2007
|
|
|
Mrok
|
|
Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Gliwice
|
|
Cytat: |
Człowiek zabija nie dla przetrwania w przeciwieństwie do zwierząt a dla przyjemności. W koncu bez mięsa da się przeżyć. Wiem, bo sama mięsa nie jadam. |
Mój pies też by przeżył na samym ryżu czy makaronie... Ale do mięsa chętniej podchodzi i żebra przy stole, więc nie je tylko dla przetrwania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 19:46, 02 Lut 2007
|
|
|
Nocny Łowca
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...
|
|
Powiem też całkiem szczerze - jak słyszę te przeżute, XIX wieczne texty "człowiek najokrutniejszym ze zwierząt" to mnie aż zęby bolą. A już myślałem że ta teza, razem z mitem "szlachetnego dzikiego" osiadła grzecznie na śmietniku filozofii... Cóż trzeba będzie znów ją zatopić...
Definicja stricte biologiczna (a dokładnie behawioralna, bo systematyka rządzi się innymi zasadami): Człowiek to zwierzę które wytwarza narzędzia w celu wytworzenia bardziej skomplikowanych narzędzi.
I tyle. Żadnej duszy. Żadnej wyższości. Żadnego moralistycznego koko-dżambo...
Tylko czyste, biologiczne przetrwanie wszelkimi dostępnymi metodami, gromadzenie zasobów, wychów dzieci i zapewnienie im startu w życie. Jak by powiedział biolog - propagowanie swojej linii biologicznej.
Większość ludzi działa tylko na takim poziomie. A wielu może się do takiego poziomu cofnąć, jeśli tylko znajdą się w sprzyjającej sytuacji - są na to naukowe i historyczne dowody.
Nie wierzycie? Poczytajcie.
Trochę tego jest, niestety w kraju gdzie rządzi kler a ojciec ministra edukacji wystawia Smoka Wawelskiego jako dowód naukowy ciężko dotrzeć do takich opracowań.
Polecam na przykład "Ciemną stronę człowieka" - piękne porównanie badań nad zachowaniem małp z badaniami nad zachowaniem człowieka. "Ekologia ewolucyjna człowieka" też jest fajna, ale niestety strasznie naukowo napisana. (Czy wiedzieliście że gang dresiarzy stoi na identycznym poziomie rozwoju społecznego jak słabo zorganizowane stado szympansów - dobrze zorganizowane stoi wyżej).
Nasi "mniejsi bracia" (mam tu na myśli wszystkie ssaki, nie tylko naczelne):
-> Zabijają dla czystej przyjemności, albo tylko z powodu możliwości zabicia (np walenie, psowate, kotowate, hieny... i wszystkie człekokształtne).
-> Uprawiają prostytucję - jak inaczej nazwać seks za jedzenie?
-> Toczą regularne wojny z innymi "plemionami".
-> Czasem zdarza im się popełniać "zwierzobójstwo" (czyi po naszemu ludobójstwo) - napaść inne stado, zabić wszystkich samców, potem zgwałcić i porwać wszystkie samice (sprawa doskonale opisana u szympansów, czy w stadach lwów, ale nie tylko)
-> Kradną jak popadnie
I inne takie?
Z przyjemniejszych rzeczy, zwierzęta rozpoznają się nawzajem, tęsknią za sobą, odczuwają żal po stracie członka stada czy dziecka.
Ostatnio udowodniono, że bardzo wiele ma samoświadomość.
Kiedyś pytałem profesora zoopsychologii "czy zwierzęta odczuwają miłość"?
Odpowiedział "nie potrafimy tego stwierdzić, ponieważ nie potrafimy wymyślić metody badawczej".
Oczywiście nie wszystkie zwierzęta tak się zachowują, to zależy od stopnia inteligencji, socjalizacji (i długości życia).
Oczywiście człowiek może (powinien?) pójść dalej, w kierunku duchowości i moralności, albo w kierunku postępu techniki, oddalając się od typowo zwierzęcych zachowań.
Jedna droga prowadzi do powstania zachowań "nadzwiewrzęcych", wyższych, druga też, a już niedługo doprowadzi do powstania nowego gatunku (a pewnie nawet gatunków) ludzi.
I te gatunki powstaną (jeśli nic nas po drodze nie wytłucze), nie ważne co o tym myśli KK czy politycy. Ewolucji nie da się zatrzymać.
(Mam nadzieję że kiedyś uda się połączyć te dwie drogi).
Fajnie opisał to Wilson w "Prometheus Rising" (niedawno wyszła w Polsce jako "Powstający Prometeusz"), ale nie on jeden i nie on pierwszy.
Już niektóre traktaty "alchemiczne" miały opisywać transmutację duszy ze zwierzęcia w nadczłowieka (a prosty lud (tudzież siepacze KK) myślał że chodzi o zamianę ołowiu w złoto).
Jeszcze wcześniej byli gnostycy ze swym "uwolnieniem się od zwierzęcego świata".
[Nie powiem co napisali w Wedach, ponoć to samo, ale ich jeszcze nie czytałem, a z zasady nie dyskutuję o czymś czego nie czytałem].
Tylko od nas zależy czy zostaniemy na poziomie zwierzęcym, czy będziemy pchać się dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 13:41, 03 Lut 2007
|
|
|
Półcień
|
|
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zarośla
|
|
Rochu napisał: |
Mój pies też by przeżył na samym ryżu czy makaronie... Ale do mięsa chętniej podchodzi i żebra przy stole, więc nie je tylko dla przetrwania. |
Wilk nie upoluje sobie ryżu czy makaronu, zeby przetrwać musi zabijać. Nie wiem, czy gdyby pies żył na samym ryżu by zdechł, ale na pewno taka dieta by mu nie służyła. A człowiek nie przetrwa odżywiając się samym mięsem; organizm wyniszczeje i nabawi się poważnych chorób.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 14:46, 03 Lut 2007
|
|
|
Nocny Łowca
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...
|
|
Jej_Ekselencja napisał: |
A człowiek nie przetrwa odżywiając się samym mięsem; organizm wyniszczeje i nabawi się poważnych chorób. |
Czego najlepszym dowodem jest to, że Eskimosi odżywiający się jeszcze nie tak dawno tylko mięsem i tłuszczem przez większą część roku, jak też Masajowie których niektóre plemiona do dziś jedzą tylko mięso, mleko i krew, tak na prawdę nigdy nie istnieli, bo w prehistorii wymarli od jedzenia mięsa.
Ja zresztą też już dawno wymarłem, gdy w celu odbudowania się po ciężkiej chorobie jadłem długi czas głównie mięso i witaminy + błonnik (w postaci małej ilości warzyw).
Owszem, przyznaję, człowiek nie jest w 100% mięsożercą.
Jest wszystkożercą, jak np. niedźwiedzie, świnie, szczury, a co za tym idzie, może odżywiać wszystkim i w dowolnych proporcjach, pod warunkiem że dostarcza organizmowi wszystkich niezbędnych składników. Tylko że jakoś się tak składa, że najlepszym znanym (naturalnym) zasobem tych składników są inne zwierzęta. Wystarczy je zjeść i dopchać się błonnikiem dla lepszego trawienia (co np. robią psy i koty jedząc trawę)
Co ciekawe, bardzo trudno jest dostarczyć wszystkich potrzebnych składników jedząc tylko rośliny. Część niezbędnych nam witamin i aminokwasów występuje w nich w bardzo małych ilościach, o ile w ogóle.
Oczywiście można zamienić się w Wielkiego Pigularza i jeść suplementy, albo np. soję gen-mod z białkiem wołowym, ale czy o to chodzi?
Można też oczywiście poświęcić się dla idei i skazać się na powolne wyniszczanie organizmu i postępujące otępienie umysłowe.
Dotyczy to ortodoksyjnych wegetarian, zupełnie nie jedzących produktów pochodzenia zwierzęcego. (Ostatnio z lekkim przerażeniem obserwowałem syna takich ortodoksów - dzieciak ma 12 lat, wygląda z postury na 6latka a z zachowania na starego, wyniszczonego narkomana. W dodatku rusza się jak zombi i bardzo szybko się męczy)
Wystarczy jeść nabiał, a zwłaszcza jaja, by uniknąć tego przykrego losu. Tylko wtedy nasuwa się pytanie: skoro je się nabiał albo jaja, chodzi się w skórzanych butach (no, chyba że ktoś cały rok chodzi w trampkach) to może czas skończyć z hipokryzją i przestać dorabiać dziwną ideologię do swoich zachowań.
Albo jeśli się już ją dorabia, to, proszę, albo z zastosowaniem faktów naukowych, albo ze szczerym stwierdzeniem że nie opiera się na faktach, a na widzimisię czy innej wieże i moralności.
Nikogo nie namawiam do rezygnacji z wybranego stylu życia. Namawiam jedynie do wybrania go świadomie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 19:24, 03 Lut 2007
|
|
|
Półcień
|
|
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zarośla
|
|
Piorun napisał: |
Owszem, przyznaję, człowiek nie jest w 100% mięsożercą.
Jest wszystkożercą, jak np. niedźwiedzie, świnie, szczury, a co za tym idzie, może odżywiać wszystkim i w dowolnych proporcjach, pod warunkiem że dostarcza organizmowi wszystkich niezbędnych składników. Tylko że jakoś się tak składa, że najlepszym znanym (naturalnym) zasobem tych składników są inne zwierzęta. Wystarczy je zjeść i dopchać się błonnikiem dla lepszego trawienia (co np. robią psy i koty jedząc trawę) |
Czyli rozumiem, ze lepiej jeść mięso niz rośliny? Tak, mięso zawiera białko, ale składników mineralnych niecałe 5%, które z powodzeniem można zastąpić warzywami/owocami. A dlaczego świnia i szczur to wszystkożercy?
Piorun napisał: |
Co ciekawe, bardzo trudno jest dostarczyć wszystkich potrzebnych składników jedząc tylko rośliny. Część niezbędnych nam witamin i aminokwasów występuje w nich w bardzo małych ilościach, o ile w ogóle. Oczywiście można zamienić się w Wielkiego Pigularza i jeść suplementy, albo np. soję gen-mod z białkiem wołowym, ale czy o to chodzi?
Można też oczywiście poświęcić się dla idei i skazać się na powolne wyniszczanie organizmu i postępujące otępienie umysłowe.
|
Witaminy w mięsie to A, B, D i E chyba jeszcze które doskonale można zastąpić roślinami. Co do aminokwasów to tu się zgodzę, chociaż organizm i bez nich sobi poradzi, wytwarzając je samemu. I muszę powiedzieć, że nie mam żadnych problemów z aminokwasami czy innymi witaminami, mimo, że mięsa nie jem już trzy lata i supelemntów nie przyjmuję. Mam badania lepsze niż niejeden mięsożerca. Nawet mnie lekarz pochwalił. A do soi nie mam zaufania, nie od niedawna.
Piorun napisał: |
Dotyczy to ortodoksyjnych wegetarian, zupełnie nie jedzących produktów pochodzenia zwierzęcego. (Ostatnio z lekkim przerażeniem obserwowałem syna takich ortodoksów - dzieciak ma 12 lat, wygląda z postury na 6latka a z zachowania na starego, wyniszczonego narkomana. W dodatku rusza się jak zombi i bardzo szybko się męczy)
Wystarczy jeść nabiał, a zwłaszcza jaja, by uniknąć tego przykrego losu. Tylko wtedy nasuwa się pytanie: skoro je się nabiał albo jaja, chodzi się w skórzanych butach (no, chyba że ktoś cały rok chodzi w trampkach) to może czas skończyć z hipokryzją i przestać dorabiać dziwną ideologię do swoich zachowań.
Albo jeśli się już ją dorabia, to, proszę, albo z zastosowaniem faktów naukowych, albo ze szczerym stwierdzeniem że nie opiera się na faktach, a na widzimisię czy innej wieże i moralności. |
Jednak dieta wywiera tu duży wpływ, a skoro weganie są, to jednak da się przeżyć bez jaj i mleka. Ja osobiście znam dziewczynę wegetariankę, która urodziła zupełnie zdrowe i normalne dziecko, a mięsa nie je od lat 9, jak dobrze pamiętam. Więc albo rolę odgrywają geny, albo to co się je. Ale sytuacje jaką przytoczyłeś owszem, także mają miejsce, niestety...
Co do butów, nie trzeba biegac okrągły rok w trampach, żeby nie chodzić w skórzanych butach. Wiem, że jeśli taka krówka czy świnka idzie na rzeź jej jest wszystko jedno czy zrobią z niej krakowską czy buty. Zresztą taka skóra to odpad, bo nigdzie nie zabija się zwierząt dla skóry, tylko dla mięsa. Ale ja jestem czyta; w szafie nie mam nic co kiedyś należało do zwierzęcia, chyba sumienie by mi na to nie pozwoliło. No cóż, heh, taka jestem.
Piorun napisał: |
Nikogo nie namawiam do rezygnacji z wybranego stylu życia. Namawiam jedynie do wybrania go świadomie. |
Tak właśnie; chcemy mieć czystą wodę w jeziorku i rzece, czyste powietrze, biegające po zieleniacych się lasach i łąkach zwierzęta. Mięsa nie jem dla zdrowia czy urody, dla mnie wegetarianizm czy weganizm to nie dieta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 21:39, 03 Lut 2007
|
|
|
Mrok
|
|
Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Gliwice
|
|
Ja się całkowicie zgadzam z Piorunem. Mięso jest smaczne, dobre i zdrowe też i nie mam powodów żeby z niego rezygnować, a wymówka wegetarian, że "to kiedyś żyło" działa na mnie delikatnie mówiąc denerwująco.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 23:26, 03 Lut 2007
|
|
|
Aksamitna Mgiełka
|
|
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 3194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
|
|
Jej_Ekselencja napisał: |
Czyli rozumiem, ze lepiej jeść mięso niz rośliny?
|
Lepiej jeść WSZYSTKO. To oczywiste, że masz lepsze wyniki niż osoba, która żre tylko batony zagryzając mięsem, ale jeśli ktoś dba o zbilansowaną dietę z włączeniem mięsa, to go nie przebijesz.
Jej_Ekselencja napisał: |
Zresztą taka skóra to odpad, bo nigdzie nie zabija się zwierząt dla skóry, tylko dla mięsa. Ale ja jestem czyta; w szafie nie mam nic co kiedyś należało do zwierzęcia, chyba sumienie by mi na to nie pozwoliło. No cóż, heh, taka jestem.
(...)
Tak właśnie; chcemy mieć czystą wodę w jeziorku i rzece, czyste powietrze, biegające po zieleniacych się lasach i łąkach zwierzęta. Mięsa nie jem dla zdrowia czy urody, dla mnie wegetarianizm czy weganizm to nie dieta. |
Skóra to odpad? To czemu buty skórzane tyle kosztują? Poza tym wiesz, ile szkody środowisku robisz swoimi niezwierzęcymi (czyli: sztucznymi) ubraniami? Wiesz, ile wody zużywa się na ich produkcję? Wiesz, ile one się rozkładają? A przecież chcesz mieć czyste środowisko .
EDIT: Acha, ze strony czysto czepliwo-merytorycznej: aminokwas to nie witamina, o.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 23:34, 03 Lut 2007
|
|
|
Biggus Dickus
|
|
Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 2522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Poznań
|
|
Jej_Ekselencja napisał: |
A dlaczego świnia i szczur to wszystkożercy?
|
Bo wszystko żrą ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 13:12, 04 Lut 2007
|
|
|
Nocny Łowca
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki, niestety...
|
|
Primo: Co do aminokwasów, to chodzi o tak zwane aminokwasy egzogenne, których akurat człowiek nie wytwarza. I nie wytworzy. Nie potrafi. Taki niewielki błąd ewolucji. Może kiedyś będzie potrafił, jak udoskonalimy genom, ale nie wcześniej.
Secundo: Nie jesz mięsa w ogóle? Jaj też? Nabiału też nie? Ryb też? Wszystko, ale to wszystko robisz sama, włącznie z chlebem? I nigdy, ale to nigdy nie stosujesz produktów gotowych czy przetworzonych?
Jeśli tak, to szacunek! Na prawdę nie jesz produktów zwierzęcych.
Jeśli jest inaczej, to sorki... świat jest jaki jest i rzeczy z dodatkiem zwierzęcym jest więcej niż się komukolwiek zdaje.
Tertio: Ależ oczywiście, że istnieją weganie. Sam znam jednego. Tylko zastanówmy się, czemu jest ich tak mało? Z tego powodu że tak mało ludzi dojrzało do ich świetlanych idei? Czy dla tego że po prostu statystycznie w populacji musi trafić się trochę dziwaków?
Warto zastanowić się też dlaczego w największej wegetariańskiej populacji na świecie wegan prawie nie ma - odsetek jest podobny jak u nas.
Hindusi, nawet ci bardzo ortodoksyjni, jedzą wiaderkami masło i jogurt, większość je też jaja.
Quarto: Jeśli nie jesz czegoś, albo nie robisz czegoś bo ci sumienie nie pozwala, to OK. Właśnie o to chodzi i nie potrzeba żadnych naukowych czy pseudonaukowych wywodów.
Piszesz też o "wodzie czystej i trawie zielonej". Czy chcesz je widzieć zamienione na pola uprawne stworzone po to by wyżywić rosnącą populację ludzi?
Ten świat jest podły i nie ma na nim prostych rozwiązań...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 15:58, 04 Lut 2007
|
|
|
Biggus Dickus
|
|
Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 2522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Poznań
|
|
Piorun napisał: |
Jeśli nie jesz czegoś, albo nie robisz czegoś bo ci sumienie nie pozwala, to OK. Właśnie o to chodzi i nie potrzeba żadnych naukowych czy pseudonaukowych wywodów.
|
Lub jeśli nie jesz, bo najzwyczajniej w świecie Ci nie smakuje. (znam dwa takie przypadki)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 23:02, 04 Lut 2007
|
|
|
Półcień
|
|
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zarośla
|
|
Rochu napisał: |
Ja się całkowicie zgadzam z Piorunem. Mięso jest smaczne, dobre i zdrowe też i nie mam powodów żeby z niego rezygnować, a wymówka wegetarian, że "to kiedyś żyło" działa na mnie delikatnie mówiąc denerwująco. |
Ależ są powody i nie tylko takie jak "to kiedyś żyło".Wymówka powiadasz...? Musiałeś trafić na wegetarianina który prawdopodobnie sam nie wie, dlaczego mięsa nie je. A tak na marginesie; wiesz jak traktowane są zwierzęta na farmach/w rzeźniach...?Na ich nieszczeście, powstają farmy-molochy, a tam rządzi logika wydajności i zysku, nie ma jakiejkolwiek normy humanitarnej. To co kiedyś żyło czuło ból i strach, i żałuję, że niektórych to w ogóle nie rusza. Przykre... Na prawdę przykre...
Gothabella napisał: |
Lepiej jeść WSZYSTKO. To oczywiste, że masz lepsze wyniki niż osoba, która żre tylko batony zagryzając mięsem, ale jeśli ktoś dba o zbilansowaną dietę z włączeniem mięsa, to go nie przebijesz. |
Więc zobaczymy za kilka lat stan zdrowia wegetarianina i wszystkożercy. Chodzi mi np. o raka, nadwagę, cukrzycę, kamienie żołciowe, chorobę wieńcową, nadciśnienie, ostreoporozę ... - potwierdzone badaniami, dlatego czasem lekarze zabraniają jeść mięso, gdy ktoś już jest zagrożony. No i żeby nie było, ze wsyscy mięsożercy mają zaraz zostać napadnięci przez choroby. Mięso o określony procent podnosi szansę na zachorowanie.
Gothabella napisał: |
Skóra to odpad? To czemu buty skórzane tyle kosztują? Poza tym wiesz, ile szkody środowisku robisz swoimi niezwierzęcymi (czyli: sztucznymi) ubraniami? Wiesz, ile wody zużywa się na ich produkcję? Wiesz, ile one się rozkładają? A przecież chcesz mieć czyste środowisko .
EDIT: Acha, ze strony czysto czepliwo-merytorycznej: aminokwas to nie witamina, o. |
Piorun napisał: |
Piszesz też o "wodzie czystej i trawie zielonej". Czy chcesz je widzieć zamienione na pola uprawne stworzone po to by wyżywić rosnącą populację ludzi? |
Bo przede wszystkim idzie się na pozyskanie mięsa. Ale ja tam chyba nie napisałam, ze aminokwasy to witaminy?
Środowisko. Zdaję sobie sprawę ze szkodliwości produkcji tkanin syntetycznych, ale identycznie to samo można by było powiedzieć o każdym innym produkcie pochodzącym z przemysłu wykorzystującego chemikalia. : /
Pozwólcie, ze posłużę się cytatem:
(...)Jeszcze nie tak dawno jedynym widocznym z przestrzeni kosmicznej dziełem człowieka był Wielki Mur Chiński. W 1989 r. kosmonauci zobaczyli coś jeszcze: chmury dymu nad Amazonią. Stale rosnącą populację zwierząt hodowlanych trzeba czymś nakarmić. Aby uzyskać nowe tereny na pastwiska i pod uprawę roślin pastewnych, wycina się lasy. Dotyczy to nie tylko Ameryki Południowej, ale także Azji i Afryki. Jednym tego skutkiem jest degradacja gleby, drugim - wymieranie gatunków zwierząt, których przestrzeń życiowa stale się kurczy.(...) W Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej 75 proc. ziarna przeznacza się na paszę dla zwierząt, z czego duża część pochodzi z krajów Trzeciego Świata, w których panuje głód. Podobnie jest z soją: zwierzęta hodowlane zjadają 90 proc. jej światowych upraw. A zważywszy, że z każdych 10 kg soi, które zjada bydło, uzyskuje się 1 kg mięsa, trzeba przyznać, że jest to dość rozrzutny, by nie powiedzieć rabunkowy, sposób gospodarowania ziemią. Obliczono, że na każdą osobę przechodzącą na dietę wegańską przypada 1 akr ocalonego lasu rocznie. Jest też inne, przemawiające do wyobraźni porównanie: obszar o powierzchni 5 boisk futbolowych może wyżywić: 2 ludzi jedzących mięso, 10 ludzi jedzących kukurydzę, 24 ludzi jedzących zboża lub 64 ludzi jedzących soję. Oczywiście ma ono charakter teoretyczny, bo nikt nie żywi się samym mięsem czy samym zbożem, ale pokazuje, że dieta wegetariańska wymaga zużycia znacznie mniejszej części zasobów naturalnych. Dotyczy to także wody. I znów porównanie: dzienna porcja warzyw wymaga zużycia ok. 100 l wody, porcja wołowiny - ponad 23 tys. l. Udział gospodarki hodowlanej w zanieczyszczeniu wody jest trzykrotnie większy od przemysłowego. Problemem są miliony ton odchodów wydalanych przez zwierzęta hodowlane, zwłaszcza że produkują one w trzewiach także metan - gaz cieplarniany o działaniu dużo potężniejszym od dwutlenku węgla. Jedna krowa wydala go dziennie ok. 2001. (...)
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
piorun napisał: |
Nie jesz mięsa w ogóle? Jaj też? Nabiału też nie? Ryb też? Wszystko, ale to wszystko robisz sama, włącznie z chlebem? I nigdy, ale to nigdy nie stosujesz produktów gotowych czy przetworzonych?
Jeśli tak, to szacunek! Na prawdę nie jesz produktów zwierzęcych.
Jeśli jest inaczej, to sorki... świat jest jaki jest i rzeczy z dodatkiem zwierzęcym jest więcej niż się komukolwiek zdaje. |
Jem produkty zwierzęce. Tiak, i wiem co dokładają do sosów, zupek, innych smakołyków w torebkach, napojach i te de, i te de... I uwierz, bez tego da się żyć. A jezeli wybieram się na zakupy, i jestem zmuszona kupić badziewie w słoiczku, najpierw zabieram się za analizowanie tego, co pisze na etykiecie, biorąc pod uwagę konserwanty pozyskiwane ze zwierząt. Niestety, żmudne...
Co do tego weganizmu... Sama do końca nie jestem jego zwolenniczką, chociażby biorąc pod uwagę wpływ takiej diety na zdrowie. Ale z drugiej strony to ma wielki wpływ na środowisko; gdyby przypuszczając, cała ludność na ziemi przeszłaby na weganizm, nie byłoby przede wszystkim głodu w krajach Trzeciego Świata i zanikających lasów równikowych, za czym biegną kolejne plusy.
Ach, no i aminokwasy. Masz rację, mój błąd. Skojarzyło mi się z endogennymi, przyćmiło mi chwilowo umysł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|